Jak wojnę widzą korespondenci wojenni? Na to pytanie odpowiedzieli Paweł Pieniążek i Wojciech Jagielski w trakcie panelu dyskusyjnego zorganizowanego z okazji premiery książki „Opór”, opowiadającej o wojnie na Ukrainie. Spotkanie odbyło się tuż przed rocznicą napaści Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, a moderatorem dyskusji był redaktor Jacek Stawiski.
Spotkanie rozpoczęło się wystąpieniem Wiceprezydenta Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, Wergiliusza Gołąbka. W swoim przemówieniu doktor Gołąbek zwrócił uwagę na wydarzenia wojny rosyjsko-ukraińskiej. Podkreślił także istotę dnia, w którym to premiera „Oporu” się odbywała. Po wygłoszeniu swojego przejmującego monologu Wiceprezydent WSIiZ zaprosił do wzięcia udziału w panelu, przedstawiając gości spotkania – Pawła Pieniążka, Wojciecha Jagielskiego oraz moderatora dyskusji Jacka Stawiskiego.
Ukazanie perspektywy korespondenta wojennego było pierwszą poruszoną kwestią. Różnica pokoleń oraz przeszłych doświadczeń między panelistami pozwoliła na niezmiernie ciekawą wymianę. Paweł Pieniążek ujawnił między innymi, że do swojej pracy przygotowuje się, używając telefonu – to tam zapisuje wszelkie notatki. Wyjaśnił także, że sprawdzoną dla niego formą notowania jest robienie zdjęć – mając obraz, resztę może sobie „dopisać”.
Temat Ukrainy został omówiony niezwykle skrupulatnie i rozlegle. Mówcy przedstawiali swoje poglądy, dyskutowali, porównywali. Konwersacja ewoluowała, przeradzając się w dyskusję o wojnach na przestrzeni lat. Prelegenci wspólnie doszli do wniosku, że sytuacja panująca na Ukrainie najbardziej przypomina im hiszpańską wojnę domową – rozprzestrzeniająca się tragedia zdaje się być idealną okazją do testowania nowej broni. Paweł Pieniążek wykazał jednak swój podziw dla cywilów, którzy mimo przerażającej rzeczywistości się nie poddają.
„W książce pokazuję wielopoziomowy opór ukraińskiego społeczeństwa, chociaż najbardziej interesował mnie tzw. opór zwykłych ludzi, ponieważ to on okazał się zupełnie niezwykły. To byli zwyczajni ludzie, którzy pewnego poranka obudzili się i od razu musieli zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem; nagle podjąć ciąg różnych decyzji” – mówi autor.
Nieominięta została także kwestia Władimira Putina i jego polityki. Padło stwierdzenie, że rosyjskiemu prezydentowi zawsze towarzyszył konflikt, a nadzieje zachodnich polityków na „wyedukowanie” go były dość naiwne. Putin nigdy nie miał zamiaru porzucić swoich imperialistycznych planów, nigdy nie miał zamiaru być demokratą.
Poza tematami politycznymi prelegenci przybliżyli również sytuację samego reportera wojennego. Taki dziennikarz jest tam po to, żeby zdać relację z wydarzeń – z racji, że nie bierze aktywnego udziału w konflikcie, to nie może także udzielić pomocy. Co jednak z osobami udzielającymi wywiadów? Zapewnienie im bezpieczeństwa jest kluczowe – w tym celu zmienia się nazwiska czy nazwy miejscowości. Jakie natomiast kroki poczynają korespondenci wojenni w zakresie własnego dobrobytu? Według Pawła Pieniążka i Wojciecha Jagielskiego najważniejsza jest dobra polisa ubezpieczeniowa, która pokryje wszelkie koszty ewentualnego wywozu z kraju, leczenia i rehabilitacji.
Poruszona została także kwestia brutalności wojny, a raczej jej ukazywania. Mówcy dość jednogłośnie uznali, że zbytnie epatowanie przemocy jest niepotrzebne. Mimo że przelew krwi jest przykrą codziennością wojny, to media nie powinny być przepełnione obrazami ciał poległych. Prelegenci zgodzili się, że istnieją inne sposoby „dokumentowania” tragedii, niż tylko wizerunki zmarłych.
Pod koniec spotkania wszyscy chętni mogli zakupić książkę i uzyskać dedykację od jej autora.
Fot. Jakub Głogowski