Mówi się, że punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia, zwłaszcza, że teraz naprawdę patrzymy w tę samą stronę – w stronę monitora. Nie sprawdzimy jednak, czy lepszy widok jest z kanapy, czy też z biurka. Pokażemy natomiast, jak wygląda zdalna sesja oczami wykładowców oraz studentów.
Wielu zastanawia się czy możliwe jest przeprowadzenie zdalnej sesji. Przejęci wydają się być nie tylko studenci, ale także wykładowcy, którzy będą musieli dostosować sposób przeprowadzenia zaliczenia tak, aby skutecznie i uczciwie zweryfikować wiedzę studentów. Okiem wykładowcy o zdalnej sesji opowiada prodziekan Kolegium Mediów i Komunikacji Społecznej na WSIiZ dr Barbara Przywara.
Czy zdalna sesja wymaga specjalnych przygotowań, a co za tym idzie, poświęcenia czasu?
Na pewno inaczej należy się przygotować do sesji, jeśli ma być realizowana zdalnie. Oczywiście dużo zależy od samego przedmiotu – jego treści, efektów uczenia się czy formy (ćwiczenia, laboratorium, projekt, wykład). Wszystko odbywa się zdalnie, a zatem pojawiają się problemy, których de facto nie ma w kształceniu tradycyjnym, czyli brak kontroli nad tym czy student sam wykonuje zlecone zadania, sam odpowiada na pytania i czy to właśnie on jest po drugiej stronie sieci. Jednocześnie należy dobrze przygotować arkusz zaliczeniowy – pod względem tego, ile czasu ma on zająć studentowi oraz w jakiej formie będzie wypełniany. Jeśli zaś zaliczenie odbywa się na podstawie zadań praktycznych, sporo czasu zajmuje przejrzenie i ocena wszystkich zamieszczanych na forum dyskusyjnym. Podsumowując, każdy prowadzący musi przemyśleć formę zaliczenia – jak ją dostosować do nowych warunków.
Czy wykładowcy mają określone warunki, w jakich mają przebiegać takie egzaminy, czy jest to indywidualna kwestia?
Na naszej Uczelni zajęcia i zaliczenia odbywają się przy wykorzystaniu platformy Blackboard i dodatkowych narzędzi, które wkrótce wspomogą ten system. Właśnie ten element jest wspólny dla wszystkich. Oczywiście każdy z wykładowców ma swobodę w tym, w jaki sposób dostosuje dotychczasowe formy zaliczeń do nowych warunków. Być może część zaliczeń odbędzie się jednak w trybie offline – jak dotąd prawie wszystkie egzaminy i zaliczenia z wykładów/konwersatoriów są przeniesione na czas po 15 czerwca, właśnie z myślą o tym, że być może uda się zrobić je tradycyjnie z zachowaniem reżimu sanitarnego.
Jakie są Pani osobiste odczucia, co do takiego sposobu przeprowadzania egzaminów?
Moim zdaniem nie ma wielu przeciwwskazań by sesja przebiegała online – jeśli dobrze się do tego przygotuje i ma się narzędzia wspomagające, to jest to do zrobienia. Myślę, że ważniejszy w procesie dydaktycznym jest bezpośredni kontakt w trakcie zajęć, samo zaś zaliczenie nie musi się odbywać bezpośrednio (nawet jeśli jest to egzamin/zaliczenie ustne). Jest to też szansa dla studentów na zdobywanie nowych kompetencji związanych z samomotywacją, organizacją swojego czasu, samokształceniem i odpowiedzialnością.
Czy mogłaby Pani jednoznacznie określić, która metoda przeprowadzania sesji, zdalna czy papierowa, jest lepsza?
Jednoznacznie się nie da, bo są różne zaliczenia – jedne na podstawie zadań, inne przez kolokwium, jeszcze inne w formie ustnej. Jeśli jednak miałabym faktycznie wybierać, to tradycyjne formy mają tę przewagę, że znika problem, o którym mówiłam na początku (dotyczące tego czy student sam, bez pomocy, wykonuje zadania na zaliczenie). Myślę, że najlepszym jednak wyjściem byłaby forma hybrydowa – część zaliczeń w formie zdalnej, a część offline, w zależności od wymogów danego przedmiotu.
Opinie studentów:
Jak dotąd pisałam tylko jeden egzamin z psychologii podejmowania decyzji. Stresowałam się tym, czy moja praca na pewno się wyśle, czy nic się przypadkiem nie usunie, czy znajdę odpowiedni przycisk. Na szczęście było na to trochę czasu, więc wszystko dało się, mówiąc kolokwialnie, ogarnąć. Prowadzący szczegółowo objaśnił zasady i pozostał na łączu w razie pytań. Mimo że egzamin online był wyzwaniem, polegającym nie tylko na nauczeniu się materiału, ale też przygotowaniu odpowiedniego sprzętu, to okazał się dobrze przemyślany. Oprócz tego, że pisało się go na klawiaturze, a nie kartce, nie dało się odczuć większej różnicy.
- Wiktoria Wiater, Psychologia w zarządzaniu, drugi rok studiów
Pierwszy zdalny egzamin dopiero przede mną. Jeżeli chodzi o formę takich zaliczeń online, z jednych ćwiczeń będą to pytania otwarte, z innych test. Na ten moment nie jestem w stanie powiedzieć, czy zdalna sesja jest wyzwaniem, czy wręcz przeciwnie. Jak na razie spodziewam się, że będzie łatwiejsza, ale raczej wolałbym standardowe egzaminy. Kiedy zaczęły się zajęcia zdalne, zauważyłem, że dużo trudniej koncentruję się na nauce. Przez to, że robię w moim domu w zasadzie wszystko – jem, śpię, gram, oglądam seriale - dużo rzeczy mnie rozprasza. Uczelnia jest dla mnie miejscem, gdzie wszystko skoncentrowane jest na nauce, dlatego to pomaga się skupić. Jeżeli chodzi o obawy związane ze zdalnymi egzaminami, zastanawiam się, czy np. testy wypełniane online mogą nie działać lub mieć jakieś wady. Ale pociesza mnie, że inne kierunki miały już jakieś egzaminy, więc ewentualne błędy zostały już zauważone i mam nadzieję naprawione.
- Michał Fornal, Psychologia w zarządzaniu, trzeci rok studiów
Dotychczas odbyłam jedno kolokwium zaliczeniowe w formie online. Muszę przyznać, że przebiegło bez zarzutów. Owszem, miałam obawy przed rozpoczęciem, związane z losowymi sytuacjami, które mogły się wydarzyć. Przykładowo brak Internetu czy usterka techniczna komputera. Większość egzaminów zostało przeniesionych na drugą połowę/koniec czerwca. Z jednego przedmiotu na pewno będziemy mieć zaliczenie ustne online. Również zaliczenia prezentacji odbędą się online - bez zmian terminów. Jednak problem leży w tym, że nie każdy student ma dostęp do mikrofonu czy kamerki internetowej, więc to czasami komplikuje płynną dyskusję na zajęciach. Jednak jest możliwość rozmowy na czacie, więc z tego rozwiązania myślę, że większość z nas korzysta. Uważam, że egzaminy zdalne są na pewno wyzwaniem, to nowa forma zaliczeniowa, z którą musimy się zmierzyć. Muszę jednak przyznać, że mimo wszystko, jestem za stacjonarnym zaliczaniem sesji.
- Aleksandra Owczarska, Media cyfrowe i komunikacja wizerunkowa, trzeci rok studiów
Jak dotąd miałem egzaminy z dwóch przedmiotów. Prowadzący generalnie skupiają się na tym, aby nie były one dla nas wyzwaniem pod względem technicznym, ale jednocześnie dbają o wartość merytoryczną - nie ma taryfy ulgowej, jeśli chodzi o wiedzę, którą trzeba się na danym zaliczeniu wykazać. Przygotowania do egzaminów, pod względem merytorycznym, nie różniły się zbytnio od tych, które czyniłem przed zaliczaniem w czasach przed pandemicznych. Nauczyć się trzeba było tyle samo, ile normalnie. Istotną zmianą była obawa o to, czy moje niesamowicie wydajne, radiowe łącze internetowe, wytrzyma starcie z Blackboardem. Wykładowcy są bardzo wyrozumiali, im też zależy na tym, abyśmy nie odczuli różnicy pomiędzy normalnością a aktualną, koronawirusową codziennością. Mam nadzieję, że my też nie uprzykrzamy wykładowcom pracy i stajemy na wysokości
- Michał Mryczko, Dziennikarstwo i komunikacja społeczna, drugi rok studiów
Sesja dopiero przede mną. Jednak podchodzę do tego neutralnie, a jedyne obawy jakie mam, dotyczą możliwych problemów technicznych. Gdybym musiał w tym momencie wybrać, chyba preferuję egzaminy stacjonarne. Wynika to z nastawienia psychicznego. Będąc na uczelni faktycznie czuję, że piszę egzamin. W domu trudniej o takie skupienie i nastawienie.
- Michał Lęcznar, Informatyka, trzeci rok studiów