Dokładnie trzydzieści lat temu rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu. Rozmowy komunistów z opozycją mające na celu ustanowić ład i porządek prawnopolityczny w ogarniętej ogromnym kryzysem ekonomicznym i społecznym Polsce do dzisiaj wywołują skrajne emocje.
Siedem lat po wprowadzeniu Stanu Wojennego i pięć po jego zniesieniu władza komunistyczna, na czele z generałem Wojciechem Jaruzelskim, zdała sobie sprawę z pilnej potrzeby wprowadzenia reform, głównie gospodarczych. Nie dało (jak i współcześnie nie da) się ich jednak przeforsować bez aktywnego poparcia społeczeństwa, które było ówcześnie bierne i bardzo niechętnie nastawione do kierujących krajem. Jedyną i wydaje się że ostatnią szansą dla rządzących było pójście na ustępstwa, które miały przybrać najdalej posuniętą jak dotąd formę - podzielenie się władzą z opozycją, aby uzyskać jej poparcie dla programu reform.
Kluczowe jednak było stanowisko Związku Radzieckiego. Od 11 do 15 lipca 1988 r.z oficjalną wizytą przebywał w Polsce Michaił Gorbaczow - sekretarz generalny Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, który od 1985 roku wprowadzał sukcesywnie na terenie ZSRR pieriestrojke (przebudowę) opartą na dwóch filarach: głasnost (jawność) i uskorienia (przyśpieszenie). To właśnie jego polityka jak i cechująca go otwartość sprawiły, że został przyjęty przez polskie społeczeństwo niezwykle ciepło i serdecznie. Co ważne - nie chciał podczas spotkania z intelektualistami na Zamku Królewskim w Warszawie wypowiadać się o doktrynie Leonida Breżniewa (obowiązującej od 1968 roku, zakładającej podporządkowanie się krajów Układu Warszawskiego Związkowi Radzieckiemu, ograniczającej ich suwerenność), co pozwalało mieć nadzieję na nadejście tak bardzo oczekiwanych zmian.
NOWY PREMIER, STRAJKI, PIERWSZE ROZMOWY I OFICJALNE POTWIERDZENIE
W sierpniu tego samego roku wybuchły kolejne strajki. Nowy premier Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej Mieczysław Rakowski 31 października postawił Stocznię Gdańską w stan likwidacji, co odebrane zostało nie jako próba ratowania gospodarki, a odwet wobec miasta rodzimego "Solidarności". Od 20 sierpnia, z upoważnienia Episkopatu i Lecha Wałęsy, działacz Klubów Inteligencji Katolickiej prof. Andrzej Stelmachowski prowadził rozmowy z sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR Józefem Czyrkiem sondując możliwość podjęcia dialogu między stronami.
O spotkaniu obu panów poinformowano plenarne posiedzenie Komitetu Centralnego sześć dni później - pomimo wielu różnic, które powodowały wzrost temperatury debaty pomiędzy osobami decyzyjnymi w Państwie, zebrani wyrazili zgodę na rozpoczęcie pertraktacji z opozycją.
Dzień później generał Czesław Kiszczak wydał publiczne oświadczenie, w którym wyraził gotowość do podjęcia rozmów z przedstawicielami różnych środowisk społecznych i prawniczych. Warunkiem stała się akceptacja reguł zawartych w konstytucji PRL, co dało władzy możliwość wyboru osób, które miałyby uczestniczyć w rozmowach. 31 sierpnia Czesław Kiszczak spotkał się w Warszawie z Lechem Wałęsą. Obu panom towarzyszyli Stanisław Ciosek - zastępca Biura Politycznego oraz biskup Jerzy Dąbrowski. Komunikat wydany przez Polską Agencję Prasową po spotkaniu był jasny - w jego trakcie omawiano argumenty za rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu oraz tryb, w jakim miałyby się one odbywać. 16 września Minister Spraw Wewnętrznych oraz lider "Solidarności" spotkali się ponownie, tym razem w podwarszawskiej Magdalence. Tak jak i razu pierwszego, rozmówcom towarzyszyli doradcy oraz przedstawiciele Episkopatu. Ustalono, że obrady Okrągłego Stołu rozpoczną się w połowie października.
Tak się jednak nie stało. Przyczyn upatrywać można w zmianach w komunistycznym rządzie oraz, przede wszystkim - w braku stanowiska naczelnych władz PZPR co do reaktywowania i legalizacji "Solidarności".
Nie chodziło jednak o brak zdania w tym temacie, a o negatywne do niego nastawienie. 30 listopada odbyła się pierwsza w historii Polski debata telewizyjna z udziałem przywódcy Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (silnie podporządkowanego PZPR, stworzonego w 1984 roku, delegalizującego jednocześnie "Solidarność") Alfreda Miodowicza oraz Lecha Wałęsy. Co ważne, pomysłodawcą była strona rządowa, która liczyła na propagandowe zwycięstwo. Zdaniem wielu obserwatorów zdecydowanie lepiej zaprezentował się jednak przedstawiciel opozycji - spokojny, charyzmatyczny, dobrze przygotowany merytorycznie (posiadający chociażby notatki, do których co chwila spoglądał), pamiętający o telewidzach i starający się argumentami odpowiadać na pytania Miodowicza. Lider OPZZ z kolei skupił się wyłącznie na swoim politycznym przeciwniku, kompletnie zapominając o formie, w jakiej odbywa się debata, a także pokazywał zniecierpliwienie i nerwowość, co negatywnie wpłynęło na jego odbiór przez widzów.
WOJNA „NA GÓRZE”, KOMITET OBYWATELSKI I SPOŁECZNA WĄTPLIWOŚĆ
Dyskusja dotycząca legalizacji "Solidarności" odbyła się 20 i 21 grudnia na plenum Komitetu Centralnego. Premier Mieczysław Rakowski zadał uczestnikom obrad pytania, na które, po namyśle, mieli odpowiedzieć 16 i 17 stycznia 1989 roku, na drugiej części plenum. W tych dniach odbyły się najpewniej najbardziej dramatyczne obrady PZPR w historii - za chęci rozmów z opozycją zaatakowane zostało kierownictwo partii, co skutkować mogło sporem u władzy nie do pokonania. W przerwie obrad generałowie Jaruzelski i Kiszczak, a także premier Rakowski i Minister Obrony Narodowej Florian Siwicki postanowili poddać pod głosowanie wotum zaufania. Było to sprytne zagranie całej czwórki - ich przeciwnicy w obozie partyjnym nie mieli ani jednego kandydata na obsadzenie zajmowanych przez nich stanowisk, przez co nawet w przypadku zagłosowania przeciwko wotum zaufania nie byłoby komu kierować państwem. Ostatecznie pozytywne stanowisko Komitetu Centralnego co do pluralizmu politycznego i związkowego zostało przyjęte przy 143 głosach "za", 32 przeciw i 14 wstrzymujących się. Tym sposobem jedna z dwóch przeszkód stojących na drodze do rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu została usunięta.
Druga została stworzona de facto przez samego Czesława Kiszczaka, który oświadczył, że władza nie zgadza się na udział w rozmowach Adama Michnika i Jacka Kuronia(ich aktywność opozycyjna rozpoczęła się już w trakcie studiów w 1964 roku, kiedy to rozpowszechniali wśród studentów list otwarty do członków PZPR zawierający nawoływanie do rozpoczęcia naprawy polskiego systemu politycznego), ponieważ są w jej oczach przedstawicielami fanatycznego odłamu opozycji i ukazują skrajnie negatywną postawę. Na ten warunek nie zgodził się Wałęsa, bo zgodnie z umową każda ze stron mogła zgłosić swoich kandydatów nie potrzebując akceptacji drugiej strony. Skład solidarnościowej delegacji został ustalony 18 grudnia przez powołany przy Lechu Wałęsie Komitet Obywatelski liczący, według różnych źródeł, 119 lub 135 członków. Jego sekretarzem został Henryk Wujec, dotychczasowy działacz Komitetu Obrony Robotników.
Nastroje społeczne przed obradami były zdecydowanie negatywne. Po kilku miesiącach pertraktacji niewielu wierzyło w możliwość zmian. Sytuacja ekonomiczna stawała się coraz gorsza, dało się wyczuć atmosferę beznadziejności. Społeczeństwo miało w pamięci krwawo tłumione strajki, podstępy rządzących, zapowiedzi, które niewiele miały wspólnego z późniejszą rzeczywistością. Podział wytworzył się również w środowisku solidarnościowym i ogólnie rzecz biorąc opozycyjnym - Andrzej Gwiazda i Marian Jurczyk żądali powrotu do tradycji "Solidarności"
z czasów jej powstawania, podnosili potrzebę obrony praw pracowniczych oraz zdecydowanie bojkotowali rozmowy opozycji z władzą. Przeciwko nim byli także członkowie Konfederacji Polski Niepodległej.
OKRĄGŁY STÓŁ – WARSZAWA, MAGDALENKA, POLSKA
Obrady Okrągłego Stołu rozpoczęły się 6 lutego 1989 roku w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie, będącym obecnie siedzibą Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Przy specjalnie wykonanym na tę okazję stole zasiadło 57 osób reprezentujących stronę rządową oraz opozycyjno - solidarnościową. Zaproponowane przez Czesława Kiszczaka tryby pracy oraz cel rozmów, którym stały się niekonfrontacyjne wybory, zostały zaakceptowane przez Wałęsę. Powołano zespoły, nazywane także "małymi stolikami", do spraw reform politycznych, gospodarki i polityki społecznej oraz pluralizmu związkowego. Obok nich powołano również dziewięć podzespołów i trzy grupy robocze.
Obrady plenarne miały znaczenie protokolarno - telewizyjne. Wypracowywanie stanowisk odbywało się we wspomnianych mniejszych stolikach. Sumując wszystkie osoby biorące udział w rozmowach władzy z opozycją, przy Okrągłym Stole pracowało kilkaset osób. Rozmowy trwały dwa miesiące, co niecierpliwiło społeczeństwo oraz wywoływało wątpliwości co do możliwości osiągnięcia porozumienia. Dochodziło do wielu sporów, co jednak było zrozumiałe - przebudowywany był system polityczny i nikt nie wiedział jaki będzie tego efekt. Legalizacja "Solidarności" była przesądzona - kością niezgody stał się plan urynkowienia gospodarki żywnościowej oznaczający podniesienie cen artykułów spożywczych. Dyskutowano również nad znaczeniem sformułowania "niekonfrontacyjne wybory". Strona rządowa próbowała narzucić swoje stanowisko, co spowodowało impas, który starano się przełamać w rozmowach mniejszych grup 2 i 7 marca w Magdalence. Na ulicach odbywały się liczne protesty grup, które odrzucały możliwość rozmów z władzami. Strajki tłumiło ZOMO.
Spotkanie w Magdalence przyniosło kompromis polityczny. "Solidarność" starała się wywalczyć swoje postulaty odnośnie kompetencji Senatu, a rząd - prezydenta. Kolejny kryzys nastąpił w połowie marca. Władza dążyła do zwiększenia większości potrzebnej w Sejmie do przyjęcia ustawy odrzuconej przez wyższą izbę parlamentu. Propozycją opozycji stał się stosunek 2/3, a rządu - 3/5. Trzecia tura spotkań w podwarszawskiej miejscowości również nie zakończyła się porozumieniem. Rozstrzygnięcie przyniosło dopiero czwarte spotkanie, które odbyło się na początku kwietnia.
POROZUMIENIA OKRĄGŁOSTOŁOWE I PIERWSZE TCHNIENIE DEMOKRACJI
Obrady Okrągłego Stołu zakończyły się 5 kwietnia 1989 roku posiedzeniem plenarnym. Najważniejsze stało się porozumienie polityczne zakładające legalizację i ponowną rejestrację "Solidarności" oraz kontrakt przedwyborczy mówiący o częściowo wolnych, demokratycznych wyborach do sejmu oraz w pełni wolnej elekcji do senatu. Niższa izba parlamentu składać się miała w 65% z przedstawicieli Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego( fasadowa organizacja stworzona w 1982 roku przez PZPR i podporządkowane jej stronnictwa polityczne): Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Demokratycznego, Polskiego Związku Katolicko - Społecznego, Stowarzyszenia "PAX" i Unii Chrześcijańsko - Społecznej oraz w 35% z posłów bezpartyjnych. Prezydent miał zostać wybrany przez Zgromadzenie Narodowe( połączone izby sejmu i senatu).
7 kwietnia Sejm uchwalił "Ustawę o zmianie Konstytucji PRL", która zawierała m. in zapisy o wprowadzaniu urzędu Prezydenta, Senatu oraz ordynacji wyborczej do obu izb. 13 kwietnia Rada Państwa ustaliła terminy wyborów na 4 i 18 czerwca. 17 kwietnia Sąd Wojewódzki w Warszawie zarejestrował NSZZ "Solidarność". 8 maja ukazał się pierwszy numer "Gazety Wyborczej" Adama Michnika, w którym znalazły się sylwetki kandydatów Komitetu Obywatelskiego na posłów i senatorów. "Drużyna Lecha" - bo tak od zdjęć, na których każda z osób stała razem z Wałęsą, nazywano frakcję bezpartyjnych do sejmu - zaczęła się pojawiać w mediach publicznych, chociażby w spotach wyborczych "Solidarności" czy też w "Studiu Solidarność". 2 czerwca wznowiono także wydawanie "Tygodnika Solidarność", którego redaktorem naczelnym był Tadeusz Mazowiecki.
4 czerwca 1989 roku, zgodnie z ustaleniami Okrągłego Stołu, odbyła się pierwsza tura częściowo wolnych wyborów. Frekwencja wyniosła 62,7%, co było negatywnym zaskoczeniem. Elekcja zakończyła się zdecydowanym sukcesem "Solidarności" - obsadziła ona 92 na 100 miejsc w Senacie oraz 160 na 161 mandatów przypadających dla opozycji w Sejmie. 19 lipca Zgromadzenie Narodowe wybrało Wojciecha Jaruzelskiego na Prezydenta RP, zgodnie z postulowanym przez Adama Michnika w Gazecie Wyborczej rozwiązaniem "Wasz Prezydent, nasz Premier". Pierwotnie głowa państwa powierzyła misję uformowania rządu Czesławowi Kiszczakowi, lecz nie był on w stanie tego uczynić, zatem jako drugi owego zadania podjął się Tadeusz Mazowiecki. Redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność" 24 sierpnia został wybrany Prezesem Rady Ministrów, rozpoczynając jednocześnie drogę Polski do demokracji.
O kontrowersjach związanych z obradami przeczytacie w części II, już niebawem dostępnej na naszym portalu.
Foto: PAP/Damazy Kwiatkowski