logo wsiiz main

POLECAMY

Artykuły
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Świąteczne Targi Książki organizowane są w całej Polsce. Miasta już dużo wcześniej planują i negocjują spotkania autorskie z najbardziej cenionymi poetami, pisarzami, czy dziennikarzami. Wszystko po to, aby promować czytelnictwo. Do Rzeszowa zdecydowała się przyjechać królowa polskich powieści kryminalnych – Katarzyna Bonda.

Tegoroczne, rzeszowskie Targi Książki wystartowały pod hasłem „Czytanie kręci. Czytam na okrągło”. W ciągu dwóch dni, 24 i 25 listopada, w Millenium Hall, najbardziej znane wydawnictwa promowały swoje najnowsze publikacje zachęcając przechodniów do czytelnictwa. Wydarzeniu towarzyszyły również spotkania autorskie, na których można było nie tylko porozmawiać z cenionymi osobowościami, ale również zrobić zdjęcie, czy zdobyć autograf. W ten sposób przybyli czytelnicy mogli spotkać m.in. Tomasza Sekielskiego, Katarzynę Puzyńską oraz królową polskich kryminałów, Katarzynę Bondę.

To właśnie ta ostatnia przyciągnęła tłumy wiernych fanów. Do Rzeszowa przyjechała na chwilę, spieszyła się na samolot. Mimo to znalazła czas dla każdego swojego czytelnika. Podczas spotkania autorka wspomniała o nadchodzącej premierze „Czerwonego pająka”. Niestety wszyscy miłośnicy serii powieści o Saszy Załuskiej muszą poczekać do maja 2018 roku. Pisarka była nieugięta i nie zdradziła nawet najdrobniejszego szczegółu zbliżającej się premiery. Co ciekawe, Bonda przyznała, że jej trzecia część „Lampiony” miała mieć miejsce na Podkarpaciu. Jednak, będąc w Łodzi urzekł ją „deszcz” spadającej sadzy z palącego się wtedy budynku. Jak twierdzi autorka, ta cała atmosfera i anturaż sprawiły, że ostatecznie miejsce akcji „Lampionów” to właśnie Łódź. Wybór staje się oczywisty. Każda część najnowszej serii kryminalnej Bondy odpowiada czterem żywiołom. Pochłaniacz – powietrze, Okularnik – ziemia, Lampiony – ogień i nadchodzący Czerwony pająk – woda.

Katarzyna Bonda jest pierwszą pisarką powieści kryminalnych, która w swoich historiach zwróciła uwagę na zawód profilera. Będąc jeszcze dziennikarką, szukała informacji na temat tajemniczej śmierci pewnej młodej dziewczyny. Wydawało się, że zabójca nie zostawił żadnych śladów, policja była bezradna. Sprawa wyglądała na beznadziejną. Jednak po jakimś czasie dostała informację, że zbrodniarz został schwytany. Jak się potem okazało był seryjnym mordercą, działał w całej Polsce, a to nie była jego pierwsza ofiara. Początkująca dziennikarka była zdumiona. Skąd wiedzieli, że to był akurat on, nie mając żadnych poszlak? Odpowiedź znalazła u Bogdana Lacha, psychologa śledczego z katowickiej policji. – Pamiętam, przyjechałam wtedy do Katowic, powiedziałam, że chcę rozmawiać z pierwszym polskim profilerem. Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem w oczach. Miałam wtedy 20 lat, nosiłam dredy, byłam w bluzie z jakimś ordynarnym napisem typu „fuck”. Były to czasy kiedy musiałam udowodnić, że pod tym wizerunkiem znajduje się rzetelna dziennikarka i pisarka.  – komentuje Bonda. W ten sposób wydała swoją pierwszą książkę „Sprawa Niny Frank”, która stała się początkiem trylogii przygód znanego profilera Huberta Meyera.

Jednak to nie ten moment w życiu spowodował, że ostatecznie rzuciła dziennikarstwo i pozwoliła porwać się w świat kryminałów. Jadąc z Warszawy do Tarnowa na jeden z materiałów, który wtedy realizowała, śmiertelnie potrąciła pieszego. Jak mówi Anicie Czupryn, w wywiadzie dla Polska The Times – Nie zdążyłam wyhamować. Gwałtowne uderzenie, cisza i niedowierzanie. Świat się zatrzymał. Poczułam dławiące w gardle przerażenie. Bo wiedziałam, że stało się coś strasznego. Jej ofiara zginęła w szpitalu. Skończyło się na wyroku w zawieszeniu i utratą prawa jazdy. Jednak poczucie winy jakie jej towarzyszyło przewróciło jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Wydała dokument kryminalny „Polskie morderczynie”. – Miałam wypadek, ktoś przeze mnie zginął, ale tego nie chciałam. One zrobiły coś złego świadomie. Szukałam różnicy między mną a nimi. – wyjaśnia w wywiadzie Bonda.

DSC 0546

To co charakteryzuje powieści Katarzyny Bondy to wielowątkowość. Dla niektórych jej twórczość może wydawać się zbyt zawiła, niezrozumiała, ale jak zaznaczyła na spotkaniu – to co mnie inspiruje w opowieściach to prawda i ludzie. Właśnie tego szukam. W ogóle fascynuje mnie nasz kraj – to, że jesteśmy tak inni w różnych miejscach. Jeżdżąc po Polsce na spotkania autorskie poznaję tyle wspaniały osób, za którymi kryją się niesamowite historie. To jest moja inspiracja.

Ludźmi się inspiruje i dla nich też pisze. Wydając swoje powieści zaskoczyła wszystkich. Nie tylko opublikowała kieszonkowe wydania swoich książek, ale również rozpoczęła ich sprzedaż w Biedronce. Co więcej, rozdała swoim czytelnikom pięć tysięcy egzemplarzy „Okularnika”. Jak mówi sama autorka takimi zabiegami walczy o imperium, chce dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. Równocześnie zaznacza, że jest przeciwko mitologizowaniu książki. Według niej jest to przedmiot użytkowy i żyje tylko wtedy, gdy ktoś weźmie ją do ręki i czyta. W innym przypadku jej twórczość jest martwa. – pamiętam czasy, kiedy na moje spotkania nie przychodziło tak dużo ludzi, dlatego szanuję każdego czytelnika. Prawda jest taka, że powieści pisze się nie dla siebie, męża, dzieci, tylko dla czytelnika. Kiedy zamykam już historię i w końcu mogę z dresów przebrać się w sukienkę i przyjść do Was to jest to dla mnie święto. Za co bardzo Wam dziękuję – kończy spotkanie pisarka.

Galerię zdjęć z Targów Książki możesz obejrzeć tutaj.

Herb Miasta Rzeszowa
Rzeszów - Stolica innowacji
Teatr Przedmieście
ALO Rzeszów
Klub IQ Logo
Koło Naukowe Fotografii WSIiZ - Logo
acropip Rzeszow
drugi wymiar logo
akademia 50plus