Najmłodsi wyborcy nie powtórzyli swojej frekwencji z wyborów parlamentarnych w I turze tegorocznych wyborów samorządowych. Poparcie uzyskane przez kandydatów na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz poszczególne komitety wyborcze różni się od rzeczywistego społecznego poparcia.
Podczas wyborów parlamentarnych 15 października ubiegłego roku ponad 2/3 przed 30. poszło do urn, co dawało 68,8%. Cztery lata wcześniej zaledwie co druga osoba w tym wieku skorzystała z przysługującego jej prawa wyborczego (odpowiednio 46,4%.). Tak liczna frekwencja w ostatnich wyborach do Sejmu i Senatu zapewniła lepszą reprezentację interesów młodych ludzi w najważniejszych polskich instytucjach. A przecież to właśnie młodzi najdłużej będą mogli korzystać na zmianach, które teraz mają szansę się zacząć.
Frekwencja w wyborach samorządowych 7 kwietnia
Po optymistycznym nastawieniu opozycyjnych do niedawna komitetów wyborczych do młodych wyborców zostało wspomnienie. Do urn w 2024 r. udały się niespełna dwie z pięciu osób uprawnionych do głosowania w przedziale wiekowym 18-29. Brak reprezentacji tej grupy wiekowej to przykre dla wielu wyborców niepowodzenie dla ugrupowań o bardziej liberalno-obywatelskim i prounijnym nastawieniu, których poglądy w znacznej mierze pokrywają się z oczekiwaniami młodszych pokoleń Polaków. Jednocześnie na niskiej frekwencji zyskały ugrupowania konserwatywne, znacznie częściej obdarowywane zaufaniem przez osoby starsze, które głosowały tym razem znacznie chętniej.
Wybory samorządowe to nie Open’er ani Przystanek Woodstock
Dlaczego młodzi nie poszli do urn w 2024 r.? Eksperci wymieniają kilka czynników. Pogoda 7 kwietnia była wręcz letnia, skłaniała ona bardziej do rekreacji niż oczekiwania na swoją kolejkę w lokalach wyborczych. Programy partii i kandydatów w wyborach samorządowych zwykle nie skupiały się na oczekiwaniach młodych, raczej na infrastrukturze, kwestiach socjalnych i miejskich problemach - być możę niektórym było z tego powodu trudno znaleźć interesującego kandydata. Co więcej, uczniowie szkół ponadpodstawowych i studenci należą do grup społecznych najbardziej mobilnych. Zmiana miejsca do głosowania w wyborach samorządowych jest bardziej skomplikowana, niż w wyborach parlamentarnych.
Również z powodu mobilności, często osoby młode nie czują przywiązania do rodzinnych miast, w których mają prawo głosu. A co za tym idzie – nie głosują. Choć wydaje się, że to raczej kwestia priorytetów – wystarczy spojrzeć, ile kilometrów są w stanie przebyć młodzi, aby wziąć udział w koncercie ulubionej gwiazdy. Niestety wybory samorządowe to nie Open’er ani Przystanek Woodstock, choć chciałoby się widzieć na nich takie zainteresowanie młodzieży. Może chociaż trochę.
Druga tura wyborów już 21 kwietnia
Dogrywka pomiędzy kandydatami na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast odbędzie się 21 kwietnia. W Rzeszowie, Dębicy, Mielcu, Przemyślu, Tarnobrzegu, Głogowie Małopolskim czy Ustrzykach Dolnych młodzi będą mieli szansę na ponowne pójście do urn i wziąć odpowiedzialność za przyszłość swoich miast. A w znacznej mierze zależy ona od władz samorządowych.
Jako twórcy portalu dla młodych, studenci i studentki z Rzeszowa, ale i całego Podkarpacia, zachęcamy do wzięcia udziału w tych wyborach. Osoby, które czują bliższą więź z miejscem zameldowania namawiamy do jednodniowej (lub półdniowej) wycieczki do domów rodzinnych. Z kolei dla osób czujących większą więź z miejscami innymi niż te w których są zameldowane – procedura przeniesienia się do wybranego spisu wyborców wcale nie jest taka trudna. Można to zrobić za darmo przez Internet, jeśli tylko posiadasz profil zaufany. Wyrażenie własnego zdania w tych wyborach oznacza lepszą przyszłość małych ojczyzn, a wszyscy w nich żyjemy.
Aby BEZPŁATNIE zmienić miejsce głosowania wejdź tutaj: https://www.gov.pl/web/gov/zmien-obwod-glosowania-lub-dopisz-sie-do-crw
Należy to zrobić nie później niż na 3 dni przed terminem wyborów.