O interwałach sobie czytam. Coby trening takowy uskutecznić, bo się ruszyć trochę trzeba, a nie tylko na kanapie leżąc Netflixa kontemplować. I tak czytam, i czytam, i doczytać się nie mogę. Bo w jednym miejscu napisanym jest, że dobre one są na tłuszczu spalanie, w innym natomiast, że więcej szkody niż pożytku wyrządzić mogą. Wiedzieć chciałbym, mądrzejszym nieco w głupocie swej być, pierwszy krok ku zdrowemu stylowi życia wykonać. Ale nie pozwolą, no! Oni, wszyscy, ci fit krejzole w Internecie, z jednej matki zrodzeni.
Jako że bieganie zwykłe nudzi mnie niemiłosiernie, kombinować zacząłem, by uprzyjemnić sobie nogami żwawe przebieranie w celu niewiadomym. Muzyka truchtania nie uatrakcyjniła, nowe widoczki ni hu, hu, a uganianie się za babami zachodu nie warte. Szukać więc zacząłem w meandrach tej aktywności uprawiania, aby zmodyfikować ją tak, by więcej radości sprawiała. A jeżeli humoru nie poprawiła, to przynajmniej żeby w niedoli nie przeszkadzała i większego dołu nie wykopywała. Tymże sposobem na interwały trafiłem, które podobno dwa razy krótsze od zwykłego, jak się na długie bieganie mawia, cardio są, i dwa razy więcej kalorii spalają. Myślę sobie – w to mi graj.
Zagłębiać się zacząłem w artykułów liczbę sporą, aby temat, słowo rozpoczynające zdanie świadomie powtarzając, pisząc to, aby żaden stylista mnie się tu w modę mojej grafomanii nie wtrącał z pianą na ustach i złamanym sercem w piersi, zgłębić. I w tych tekstach, które na portalach o byciu w formie, byciu polką, byciu codziennie fit, byciu w zdrowiu dwadzieścia cztery, byciu w bycie, byciu w niebycie i pitu pitu w picie się pojawią, zupełnie różne informacje widnieją. Bo nie wiem czy Państwo wiecie, ale to nie jest tak, że człowiek sobie postanowi, że minutę będzie szedł i sekundę biegł i to zadziała. Tu trzeba się trzymać planu, jednego z miliona, który trener Paweł ułożył specjalnie dla Ciebie i pozostałych miliardów internautów.
Podział, na początku, prostym się wydaje – na początkujących, średnio zaawansowanych i zaawansowanych. Już w tym miejscu wątpliwość się rodzi, czy czasem wykluczenia społecznego nie popełniono. No bo co wtedy, gdy początkującym się nie poczuwam, a i do amatora daleko w formie mej? Niektórzy wzmianki uskuteczniają, że jeśli nie potrafisz pan tyłka ruszyć po bułki do osiedlowego sklepu, to lepiej się pan za interwały na razie nie bierz, tylko liście pograb albo schody zamiast windy wybierz, ale niektórzy takich przypadków naukowych jak ja pod uwagę nie wzięli. No nieważne, skoro mi najbliżej do początkującego, to i nad wskazówkami dla nich się pochylę, bo jedyne co mam średnio zaawansowane to myślenie, a zaawansowana li tylko bądź aż otyłość.
Trzydzieści sekund podobnież mam aktywność uprawić, a minutę odpoczywać po niej. I tak razy jak najwięcej, sześć na początku najlepiej. Wedle strony, nie tylko bieganie dobre do tego jest. Wymachy ramieniem na przykład, brzuszki, podskoki hop, hop do góry, bo podskoczyć w dół się nie da, też nadać się mają. No to co, skoro metabolizm ma to poprawić, chudnąć mam w oczach, to spróbuję, w końcu kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, a szampana to bym się akurat napił, elektrolity uzupełnił. Jednakowoż po pierwszym razie biegania takiego do wniosku prostego doszedłem, że nie dla mnie to to jest. Się męczy człowiek, poci tylko, zakwasy w sobie ma, kwas mlekowy czy coś, a laktozę źle trawię. Jednak ryzyko tego szampana nie warte – piwo też dobrze nawadnia.
Ale samej idei interwałowości nie porzuciłem w całości. Skoro aktywności tyle do tego się nadaje, skoro na metabolizm tak magicznie, cudownie, wspaniale wpływa, to jeść tak zacznę. Minutę wolno, trzydzieści sekund szybko. Jakby jutra nie było połykać pokarm będę, po czym odpocznę sobie nieco, żując dokładnie, jak dietetycy wszystkich krajów zalecają jednym chórem. O efektach moich interwałów dowiedzą się Państwo niedługo – bloga może jakiegoś założę, vloga, żeby lepiej widać było, albo tiktokerem, wpisując się w mody nowej ramy, zostanę. Tylko tańczyć zbytnio nie umiem, ale to podobno nie problem, bo wystarczy, że pierś na widok wystawię i folołersów zdobędę w oka mgnieniu. Chociaż znając życie, cytując przy tym scenę jedną z Chłopaków z baraków, patrzeć mi się będą na bebech. A niech się patrzą i zazdroszczą, co mi tam. Jestem gruby, bo mnie stać. A interwały są nawet do zniesienia, ale tylko po dość istotnych modyfikacjach.