II wojna światowa – największy konflikt globalny w dziejach ludzkości - istnieją dwie oficjalne daty jego zakończenia: dla Europy jest to 8/9 maja 1945 r., z kolei dla reszty świata 2 września 1945 r. Jednak czy wojna skończyła się tak nagle, jak się rozpoczęła? Jakie znaczenie dla nas ma ten konflikt? Tajemnice owe rozwieje ten artykuł, będący ostatnim z cyklu „W pogoni za historią – II wojna światowa”.
Finał walk w Europie
Na froncie wschodnim Rosjanie rozpoczęli tak zwaną „Operację brelińską”. Wraz z dniem 19 kwietnia 1945 r. udało im się przekroczyć Odrę, co równało się pełnej ofensywie na III Rzeszę. Z drugiej strony, na froncie zachodnim atakowały wojska USA, Anglii, Kanady i Francji. 22 marca udało im się przebyć rzekę Ren. Było to na tyle wielkie wydarzenie, że aż generał George Smith Patton Junior (jeden z dowodzących wojskami USA) oddał symbolicznie mocz do rzeki. Chciał w ten sposób zakpić z wrogów. Niemcy mimo to nie poddawali się, choć ich duch walki zaczynał poważnie podupadać.
Alianci na froncie zachodnim zaczęli powoli zajmować kolejne części zachodnich i południowych Niemiec. Odkrywali przy tym makabryczne widoki, jakie ich zastały w obozach koncentracyjnych. Głównodowodzący sił alianckich, gen. Dwight David Eisenhower ps. „Ike”, kategorycznie zabronił wszelkim oddziałom zbliżania się do Berlina. Serce III Rzeszy chciał sobie przywłaszczyć Józef Stalin, więc Eisenhower pozwolił Rosjanom na zdominowanie tego terenu. Swoje siły skoncentrował na Alpach. Z przechwyconych meldunków udało się ustalić, że właśnie w tych górach miała narodzić się ostateczna linia obrony nazistów „Reduta Alpejska”. Nawet ten rejon nie mógł długo oprzeć się tak ogromnej sile wroga.
Do ostatecznej kapitulacji Niemiec doszło 8 maja. Wtedy to Eisenhower przyjął do rąk własnych akt kapitulacji w Reims. Został on podpisany w obecności przedstawicieli ZSRR. Było to oficjalne zakończenie II wojny światowej w Europie. Mimo tego walki prowadzono nadal. Niektórzy ocalali niemieccy żołnierze utworzyli partyzantkę o nazwie Werwolf. Alianci podjęli się nawet większej operacji „Doomsday”, podczas której rozbrajano ostatnie niemieckie siły w Norwegii. Jak widać – nawet oficjalne zakończenie wojny nie było w stanie zatrzymać ludzi przed dalszymi walkami.
Finał walk na świecie
Po zdobyciu przez Amerykanów wysp Peleliu (tak jak to było w jednym z poprzednich artykułów z cyklu o walkach USA z Japonią) rozpoczęto ofensywę na archipelag wysp japońskich. Początkowo bombardowano Tokio za pomocą Superfortec (amerykański ciężki bombowiec strategiczny Boeing B-29 Superfortress). Jednak do wojny przyłączyły się wojska rosyjskie i mongolskie, które pod przywództwem marszałka Związku Radzieckiego Aleksandra Wasilewskiego, rozpoczęły operację kwatuńską, mającą rozbić siły japońskie w Mandżurii (terytorium Chin nieopodal Japonii). Amerykanie jeszcze do tego dorzucili dwie bomby atomowe: pierwszą, którą zrzucili 6 sierpnia 1945 r. na Hiroszimę, oraz drugą, która przyniosła śmierć mieszkańcom Nagasaki w dniu 9 sierpnia tego samego roku. Więcej na temat bomb atomowych znajdziecie w poprzednim artykule pt. „KaBoom! Badania nad bombami atomowymi”. Nic więc dziwnego, że Japończycy chcieli zakończyć ten konflikt.
Podpisali akt bezwarunkowej kapitulacji na amerykańskim pancerniku USS Missouri (BB-63). To właśnie tego dnia – 2 września 1945 r. - zakończono wszelkie działania zbrojne związane z II wojną światową. Jednak było to oficjalne ogłoszenie. Przy tej okazji Cesarz Japonii przyznał, że nie jest bogiem. Wiara większości Japończyków została poważnie zachwiana. Te wszystkie ofiary, kamikaze, którzy oddawali życie za cesarza… w zasadzie cały japoński honor został zszargany. Dla części mieszkańców było to zbyt wiele. Ludzie zaczęli masowo popełniać samobójstwa. Niektórzy z żołnierzy nie przestali walczyć (przez wiele lat część z nich nawet nie wiedziała o tym, że wojna się skończyła), choć często podejmowali się niegroźnych akcji. Ponoć ostatni dwaj żołnierze zdecydowali się poddać dopiero w 2005 roku.
Łowcy mitów – czyli teorie spiskowe o tym, że Adolf Hitler nie musiał zginąć w trakcie wojny…
Wielkie państwo, jak i wszelkie wielkie plany, jakie snuł Hitler zaczęły doszczętnie się sypać. Nawet w najgłębszych podziemnych częściach bunkru Führera było słychać huk rosyjskich dział. Hitler był fanatykiem. Głosił swoje poglądy z ogromnym zapałem, samemu uznając się za wybrańca. A teraz cały jego plan zaczął sypać się, jak domek z kart. Prawdopodobnie właśnie to skłoniło go do samobójstwa 30 kwietnia. Istnieje wiele teorii spiskowych twierdzących, że Führer przeżył i uciekł m.in. do Argentyny lub do tajnej bazy nazistów na Antarktydzie. W istocie oferowano mu różne opcje ucieczki. Np. niezwykle utalentowana niemiecka pilotka Hanna Reitsch zaproponowała mu ewakuację jej samolotem. Ofert było dużo więcej, sposobów na ucieczkę nie brakowało. 29 kwietnia 1945 r. były pilot Luftwaffe kapitan Baumgart zeznał pod przysięgą, że wywiózł Hitlera poza granice III Rzeszy. Jednak czy jest to dostatecznie wiarygodne źródło, skoro nie istnieją inne dowody?
Oficjalny scenariusz śmierci Hitlera również wygląda przekonująco. Jego duma nie pozwalała mu na ucieczkę, więc obrał inną drogę: połknął tabletkę z cyjankiem jednocześnie strzelając sobie w głowę (za zamkniętymi drzwiami, bez świadków). Zwłoki spalono, po czym kości pochowano w płytkim grobie. Po zajęciu całego Berlina przez Armię Czerwoną, Stalin nakazał ekshumację szczątków. Potwierdzono, że był to sam Adolf Hitler, jednak przywódca ZSRR nie ujawnił tego, gdyż chciał podtrzymać aliantów w obawie, że były przywódca III Rzeszy przeżył i nadal może stanowić zagrożenie. Paranoja mogłaby utrzymywać się po dzień dzisiejszy. Jednak istnieją wątpliwości, czy szczątki na pewno należą do oficjalnego właściciela. Niektóre badania dowodzą, że należały one do… kobiety.
Niezależnie od obranego scenariusza – FBI i tak wszczęło dochodzenie w tej sprawie. Od 1947 r. poszukiwano dowodów, świadczących o ucieczce Führera. Dla pewności rozsyłano zdjęcia Hitlera z brodą. Nikt z aliantów nie chciał, aby nagle wyszło na jaw, że przywódca III Rzeszy zdążył uciec z kraju. Byłaby to wielka kompromitacja i porażka, do której nikt na pewno by się nie przyznał. W trakcie dochodzenia odkryto, że zniknęło 46 niemieckich u-botów, jednak ich losy nie są znane. Brakowało jakichkolwiek dowodów, które mogłyby zaprzeczyć lub potwierdzić snute po dziś dzień teorie o wielkiej ucieczce Hitlera. Nawet w prywatnym bunkrze dyktatora nie było śladów potwierdzających samobójstwo.
Z braku dowodów w 1955 r. śledztwo umorzono i jednocześnie oficjalnie już obwieszczono, że Führer nie żyje. Jaka jest prawda? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne – minęło wiele lat, więc nawet gdyby się okazało, że Hitler przeżył, to byłby już niezwykle stary i na pewno nic nie mógłby zdziałać. Nie stanowiłby żadnego zagrożenia, choć plama na honorze państw alianckich na pewno by pozostała. Jednak wielu świadków tej wojny już zaznała wieczystego spokoju. Pozostali są już w sędziwym wieku, więc skończyłoby się na wzajemnym przerzucaniu winy przez pokolenie, które nie zaznało bezpośrednio ognia II wojny światowej. Temat ten pozostaje inspiracją dla pisarzy i reżyserów.
Koniec wojny, ale jakie są tego skutki?
Wojna się skończyła, jednak wcale nie skończyły się walki. Dla nas – Polaków - zmienił się okupant. Nasi żołnierze stanęli przed wyborem: ujawnić się i liczyć na łaskę Rosjan (większość odważnych zamordowano) czy walczyć dalej? W nocy z 8 na 9 maja 1945 roku major Jan Tabortowski ps. „Bruzda” zorganizował oddział, który opanował Grajewo. Atak objął przy tym dwie placówki sowieckie: Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego oraz Komendę Powiatową Milicji Obywatelskiej. W ten sposób udało się wyzwolić przeszło 60 więźniów, pokazując przy tym, że Polska nie ma zamiaru tak łatwo się poddać. Na pełne wyzwolenie musieliśmy czekać do wydarzeń z 1989 roku, ale to już zupełnie inna historia.
W Berlinie powstał Mur, który miał być symbolem podziału świata na wschód i zachód. Wschodnią część reprezentowała Rosja Sowiecka. Byli to komuniści, zwolennicy gospodarki centralnie sterowanej. Z kolei zachód reprezentowały w głównej mierze Stany Zjednoczone, choć i swoją znaczącą rolę odgrywała w niej Wielka Brytania, Kanada i Francja. Byli oni zwolennikami kapitalizmu i wolności gospodarczej. Tak oto zrodziły się dwa wielkie i wrogie stronnictwa. Wschód i zachód stanęły przeciw sobie w zupełnie nowej odsłonie konfliktu – w zimnej wojnie. Wyścig zbrojeń, produkcje szalonych wynalazków, agenci infiltrujący wrogie państwa, przekupstwa i zdrady. Tego typu historii było pełno w kolejnych latach, jakie nastały po II wojnie światowej.
Japonia z kolei została mocno spustoszona. Ameryka rozpoczęła jej okupację, a wszystko kontrolował generał Douglas MacArthur. Wielu oficerów japońskich popełniło samobójstwo, przez co wszelka armia Japońska rozpadła się w krótkim czasie. W 1947 roku utworzono nową konstytucję, na rzecz której cesarz całkowicie stracił władzę i stał się jedynie symbolem, który jednoczy naród. Nakazano również znacząco oddzielić politykę od religii. Mimo tego wszystkiego Japonia wyszła na prostą i jest jednym z najlepiej rozwiniętych krajów pod względem technologicznym. Choć problem wysokiego współczynnika samobójstw nie znikł. Po dziś dzień wiele osób odbiera sobie życie. Być może jest to spowodowane pracoholizmem, ale znaczącą rolę odgrywa też fakt, że samobójstwo przez wieki było istotnym elementem kultury tego kraju.
I to koniec naszej historycznej wycieczki. Przez ten cały czas przyglądaliśmy się wybranym epizodom z okresu II wojny światowej. Starałem się Wam przedstawić je w jak najbardziej szczegółowy sposób. Próbowałem zaskakiwać i tworzyć niektóre artykuły w specyficzny sposób tak, aby cały cykl nabrał oryginalnego charakteru. Z każdą potyczką, walką, postacią mogliśmy poznać zupełnie inny scenariusz wojny, wyciągając przy tym kolejne wnioski. Wszystkie te lekcje przydadzą się w budowaniu obecnego świata, gdyż jeśli zapomnimy o tym, co się wydarzyło, to najprawdopodobniej popełnimy błędy z przeszłości, niszcząc przy tym życie sobie i naszym bliskim. Tylko od nas zależy nasza przyszłość. Na koniec pożegnałbym się tradycyjnym „Do zobaczenia w przeszłości!”, które może już stanowić znak rozpoznawczy cyklu, jednak kolejnego artykułu już nie będzie. Dlatego pozwolę sobie na parafrazę moich własnych słów, aby dopasować je do końcowych wniosków, płynących z tego ostatniego artykułu: „Do zobaczenia w przyszłości!”