W Internecie możemy zaobserwować spopularyzowanie się słowa"fit". Każdy chce być, jeść i żyć "fit". Na Instagramie czy Facebooku, dzień w dzień przewijają się zdjęcia wyidealizowanych figur albo tego co ładnie wygląda na talerzu i jest bardzo zdrowe. Coraz częściej obserwujemy ludzi, którzy zanim zaczną jeść, muszą najpierw zrobić zdjęcie. A później wstawić to "najładniejsze”. Takie osoby, jeśli nie napiszą na Twitterze, że ćwiczą, to ich trening będzie uznany za niewykonany. Tylko czy właśnie o to chodzi w "byciu fit”?
Większość młodych "złapała się” na haczyk mody „fit”. Wiele osób ćwiczy z Chodakowską, Lewandowską czy też z Deynn i Majewskim. Wszyscy chcą wyglądać jak oni. To dobrze, wcale tego nie potępiam, nie krytykuję. Fajnie mieć jakieś cele w życiu, warto kogoś w takim postanowieniu wspierać. Jednak są sytuacje, kiedy na trening przychodzi młode, chude dziewczę w markowych ubraniach, pełnym makijażu i zaczyna robić sobie „selfie”. Często nie jest ważne, że to pierwszy raz na siłowni, ale liczy się, że ma firmowe akcesoria. Wystarczy, że przyjmie dobrą pozycję do zdjęcia, a jej ciało będzie wyglądać na umięśnione.
Ciekawym aspektem jest też to, że co chwilę ktoś zostaje trenerem personalnym. Nie mam pojęcia, czy dodają taki certyfikat do Kinder Niespodzianki, jednak taki papier można nawet kupić na Grouponie za 50 zł. Nie trzeba przy tym wyciągać nogi z łóżka. Nie lepiej zająć się czymś co sprawiałoby nam przyjemność? Było robione z pasji? A nie tylko dlatego że jest popularne i można zarobić na tym dobre pieniądze.
Na swoim blogu, Daniel Majewski porusza wątek o dodawaniu kolorowych sałatek i wyglądaniu jak z okładki. Uważa, że robi się to trochę niezdrowe. Każdy tak robi ze względu na to, żeby przypadkiem nie wyszło, że żyje niezdrowo. Takie podejście, do robienia czegoś na siłę, samo w sobie staje się niezdrowe.
Nawet restauracje i hotele umożliwiają jedzenie, które jest „fit”. Ścigają się, jak na jakiejś olimpiadzie, kto ma lepsze rzeczy do zaoferowania. Oczywiście, ceny takiego pożywienia różnią się od zwykłego śniadania. Jednak to jest modne i przynajmniej będzie nowa "fota” do wrzucenia na któryś z portali, więc chyba warto.
Siłownie w dużych miastach są na każdym kroku. Nie brakuje ich również w mniejszych miejscowościach. Każda z nich walczy o klientów. W szczególności kiedy zaczyna się Nowy Rok i funkcjonuje #NowyRokNowaJa. Ofert jak na targu, a jedna "przekrzykuje" drugą. Ta ma więcej oddziałów, natomiast kolejna posiada lepszy sprzęt, a jeszcze inna ma tańszy karnet. My się nabieramy i "biegniemy”, jakby rozdawali coś za darmo w Lidlu.
Fajnie mieć ładną figurę i prowadzić zdrowy tryb życia. Jest to świetny pomysł, jednak tylko wtedy, gdy zachowujemy przy tym zdrowy rozsądek. Nie robimy tego dla mody, obserwatorów, chwaląc się na każdym kroku, jacy jesteśmy "fit”. Chcemy dobrze wyglądać i być zdrowi, to dlaczego nie zrobimy tego dla siebie? Nie chwalmy się przy wejściu na siłownie, jak ładnie się pomalowałyśmy lub jaką śliczną mamy ,,fit sałatkę”.
Źródło ilustracji: unsplash.com