Zwolnienie tempa to jedno z wielu wyzwań, z którym zmaga się współczesny człowiek. Nie potrafimy zredukować swoich obrotów, nie odmawiamy sobie nowych obowiązków, cały czas gdzieś pędzimy. Dokąd? Zapewne po sukces, po lepsze zarobki oraz standard życia.
Współcześni ludzie pragną być coraz lepsi myśląc, że to da im szczęście. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Osiągamy swoje cele, wyznaczamy nowe, chcemy jeszcze więcej, czasami za wszelką cenę. W pewnym momencie gdzieś w tym wszystkim się zatracamy, przekraczamy granicę, a nasze życie staje się permanentną walką z czasem oraz ludźmi, bo pragniemy udowodnić innym, że jesteśmy czegoś warci. Zapętlamy się w sieć, z której nie potrafimy się wydostać. – Jedną z cech uzależnienia jest to, że zaczynają cierpieć różne obszary naszego życia. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że odczuwamy wewnętrzny przymus permanentnego bycia w ruchu, nie jesteśmy w stanie tego kontrolować, cierpią na tym nasze relacje z bliskimi to myślę, że tego rodzaju zachowanie można zaliczyć do uzależnienia. – mówi socjolog dr Barbara Przywara i dodaje – jednak warto zwrócić uwagę, że współcześnie psychologowie stykają się z różnego rodzaju problemami, większość z nich nie jest klasyfikowana do systemu uzależnień.
Mimo że pewne problemy XXI wieku nie są sklasyfikowane jako uzależnienie, tworzą pewnego rodzaju przeszkodę, której człowiek bez pomocy psychologa, terapeuty lub coacha nie jest w stanie przeskoczyć. Jednak zaburzenia mają to do siebie, że człowiek w nich tkwiący nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę, że zaczyna cierpieć. – pierwszym impulsem są sygnały otoczenia – komentuje dr Przywara – większość osób uzależnionych nie widzi tego, że ma problem. Jak są już w tym „kołowrotku” to nie widzą tego, co dzieje się na zewnątrz. Dopiero poprzez tzw. terapię wstrząsową, okoliczności zewnętrzne naświetlają problem.
Jak to się zaczyna?
Każde uzależnienie ma swój początek. Okazuje się, że przyczyną zaburzeń związanych z chęcią bycia non stop zajętym mogą być nasi rodzice. – Jest coś takiego jak rodzicielstwo helikopterowe. Polega ono na tym, że rodzice krążą nad swoim dzieckiem kontrolując wszystkie sfery jego życia. Oczywiście, robią to dla dobra dziecka, a zatem wyszukują od najmniejszych lat dodatkowych zajęć, takich jak: basen, angielski, czy taniec. W ten sposób, już w wieku 3 lat, dzieci mają bardzo szczelnie wypełniony tydzień. Z takimi umiejętnościami dziecko wchodzi w dorosłe życie, jest to element procesu socjalizacji – zaznacza dr Przywara.
Do wychowania dochodzą kolejne aspekty. Można powiedzieć, że jesteśmy otoczeni „zajętością”, a posiadanie wolnego czasu zaczęło być odbierane jako przejaw lenistwa. Przeglądając media społecznościowe obserwujemy jak inni ciężko pracują, uczą się na egzamin, piszą prace dyplomową lub dbają o swoje zdrowie poprzez aktywność fizyczną. A my? Czujemy się wtedy gorsi, bo akurat mamy wolne i oglądamy film. Powoli zaczynamy mieć do siebie pretensje. Jak to, on pracuje, a ja mam nic nie robić? W ten sposób narasta chęć bycia w permanentnym ruchu. – w dobie social media jesteśmy cały czas wystawieni na taką porównywarkę. Otwieramy rano oczy, bierzemy do ręki smartphona i od razu możemy zobaczyć co inni zdążyli zrobić, podczas gdy my spaliśmy. Badania pokazują, że nie dociekamy, czy to, co widzimy w mediach społecznościowych jest prawdą. Widząc czyjś wizerunek wierzymy, że tak naprawdę było. Ludzie w ogóle odczuwają taką chęć przynależności i bycia akceptowanym. – tłumaczy socjolog.
Narastający w nas lęk dotyczy nie tylko tego, co pomyślą o nas inni, boimy się również nudy. Mamy wrażenie, że coś tracimy, a nasze życie jest mało ciekawe. Aby zapobiec znienawidzonej nudzie robimy wszystko, żeby zagospodarować sobie czas. Niesie to ze sobą kolejne konsekwencje. Dwuosobowa kolejka w sklepie wydaje się być wiecznością, ładująca się strona internetowa doprowadza nas do szału, a 10 minut czekania na autobus to zdecydowanie za dużo. – Jedną z cech pokolenia X jest niecierpliwość. Osoby, które widzą, że muszą na coś czekać, nawet jeżeli są to dwie minuty, potrafią z tego zrezygnować. Proszę zauważyć, że kiedyś nikomu nie przeszkadzało, że w kolejce do kasy czeka się 30 minut. Teraz, jeżeli stoją tylko 2 osoby to już pojawia się żądanie klientów, aby otworzyć kolejną. Ta niecierpliwość zaczyna udzielać się innym, ale jest domeną właśnie tego młodego pokolenia – wyjaśnia dr Przywara. Zastanawiając się nad tym głębiej, zjawisko niecierpliwości jest dosyć zaskakujące. Chcemy, aby nasze życie było pełne przygód, wspaniałych doświadczeń, które zaprowadzą nas na sam szczyt. W związku z tym denerwujemy się, kiedy tracimy jakże cenne minuty podczas czekania w kolejce, jednak nie zauważamy tego jak bardzo marnujemy czas „scrollując” tablicę Facebooka i Instagrama.
Czy można pomóc?
Mimo braku klasyfikacji permanentnej chęci bycia zajętym jako uzależnienia, nie można powiedzieć, że tego rodzaju problem nie istnieje. Jest wiele osób, które nie radzą sobie z presją, jaką stawia się przed nami już od maleńkości. Priorytetem staje się sukces, a wszystko inne schodzi na bok. Osoba tkwiąca w pogoni za lepszym (w jej mniemaniu) życiem, nie widzi tego, że nie radzi sobie sama ze sobą. Potrzebuje pomocy, którą może uzyskać między innymi u psychologa. Należy wysłać jej impuls, dać znać, że coś jest nie tak. Jednak, tak naprawdę wszystko jest w jej rękach, to ona musi chcieć walczyć z własnymi słabościami. Ktoś może zapytać, czy jest coś złego w tym, że chcemy być coraz lepsi? Oczywiście, że nie, jednak należy wyczuć tą cienką granicę pomiędzy rozwojem osobistym, a samorealizacją po trupach do celu. Warto to przemyśleć, bo cel może okazać się niewarty własnego poświęcenia.
Źródło ilustracji: unsplash.com