Pałka wodna jako smakowite warzywo? Piwo z jałowca? Nie wierzycie? Dr hab. Łukasz Łuczaj zaskoczył nas niejedną taką ciekawostką, a to wszystko w ramach wykładu z cyklu „Przybij piątkę nauce”. W trakcie spotkania zostały wyjaśnione pojęcia związane z różnorodnością biokulturową oraz przedstawiono gatunki dzikich roślin stosowanych w dawnych i obecnych czasach. Dr hab. Łuczaj jest wykładowcą na Uniwersytecie Rzeszowskim i pracuje w Instytucie Biologii i Biotechnologii na tej uczelni.
Wykład rozpoczął się od wyjaśnienia pojęcia „bioróżnorodność”, inaczej różnorodność biologiczna. Oznacza rozmaitość form życia występujących na Ziemi. Jest ona powiązana z kulturą człowieka i jego gospodarką. Oprócz gatunków należących do dzikiej flory, zawiera również te z flory synantropijnej – czyli te które przystosowały się do życia w środowisku przekształconym przez człowieka. Powiązanie kultury człowieka i przyrody prowadzący przedstawił na przykładzie łąki leśnej, która użytkowana przez człowieka była źródłem siana, surowców roślinnych czy miejscem do wypasu zwierząt.
Różnorodność biokulturowa powiązana jest z zachowaniem flory i fauny (też tej synantropijnej), możliwie pełnej puli zbiorowisk, wiedzy o przyrodzie (nazw roślin i zwierząt) oraz tradycyjnego użytkowania.
Dr hab. Łuczaj zwrócił uwagę na istotną kwestię dotyczącą dewolucji wiedzy człowieka na temat dzikich roślin jadalnych. Człowiek przenosząc się do miast, traci kontakt z przyrodą, co skutkuje utratą wiedzy o surowcach roślinnych – zapominane zostają nazwy, sposób ich obróbki oraz to, jak je rozpoznać i do czego stosować.
Wykładowca wyjaśnił to na przykładzie swojego życia. Opowiedział nam o doświadczeniu związanym z zakupem pola, budową szałasu i trybie życia dawnego człowieka, np. zdobywał jedzenie, jak łowcy czy zbieracze. Był to początek do stworzenia i prowadzenia przez niego kursu dzikiej kuchni, gdzie uczestnicy uczyli się wykorzystywać dary natury.
Głównym elementem wykładu było pokazanie nam roślin, które w dawnej Polsce były cennymi surowcami, a dziś są zapominane lub nieużywane. Rosnąca na obszarach bagiennych manna stanowiła daninę dla władców, jednak po procesie osuszania łąk zaczęła zanikać. Z gotowanych młodych pędów komosy białej przygotowywano danie razem z pokrzywą lub szczawiem. Obecnie nie spotyka się tego składnika.
Kolejnym surowcem roślinnym jest barszcz zwyczajny, który występuje powszechnie na łąkach, lecz z powodu zmian klimatu – zanika. Nie można go jednak mylić z barszczem Sosnowskiego, który jest gatunkiem inwazyjnym. Na ziemiach rzeszowskim i na Podhalu, dawniej popularnym składnikiem do zup był ostrożeń łąkowy. Ciekawym przykładem jest również czosnek niedźwiedzi, który dopiero teraz stał się znanym surowcem roślinnym. W dawnych czasach jadany był jedynie w Alpach i Bałkanach. Przy każdym przykładzie, prowadzący pokazywał mapę Polski, która obrazowała użytkowanie danej rośliny.
Polacy niezbyt przychylnie podchodzili do „zieleniny”. Dr hab. Łukasz Łuczaj przedstawił nam dwa pojęcia. Kraj herbofilny, czyli taki, w którym obywatele chętnie korzystają w kuchni z roślin, na przykład Chiny, Japonia, Meksyk czy Kaukaz. Zaprezentowano również te, gdzie ludzie wręcz bali się stosowania tych surowców – kraj herbofobiczny, np. Amazonia, Polinezja.
Ciekawym elementem wykładu była część poświęcona podróżom wykładowcy. Przedstawił i opowiedział o swoich badaniach, m.in. w Chinach i Dalmacji. Poznaliśmy związane z tymi krajami legendy, sposoby obróbki roślin oraz ich gatunki. Szokującym momentem była chwila, gdy dr hab. Łukasz Łuczaj przywołał wspomnienie spożycia całej miski tojadu syczuańskiego, czyli najbardziej trującej rośliny na świecie. Taka dawka w końcu wystarczyłaby do wytrucia całej wsi. Okazało się, że po odpowiedniej obróbce, czyli dziewięciogodzinnym gotowaniu, jest on zdatny do spożycia.
Dowiedzieliśmy się również kilku ciekawostek na temat wielu roślin:
- Łopian, jako roślina bogata w azot, kiedyś często występowała przy wychodkach lub gnojowicach. Łopian był stosowany leczniczo – liście nakładano na bolący brzuch u dzieci. Albo pod chleb do pieczenia. Młode korzenie kiszono jak ogórki.
- Jałowiec zbierano jako przyprawę lub przekąskę dziecięcą i podawano ją w małych ilościach. Robiono dawniej z niego tradycyjne piwo lub rodzaj napoju alkoholowego.
- Niegdyś w Polsce popularnymi przekąskami dzieci były: szczaw, paprotka, skrzyp, ślaz, młode pędy sosny czy szczawnik (zajęcza kapusta).
- Z żołędzi powstaje koreańska galaretka, tzw. dotorimuk
- Bluszczyk kurdybanek występuje powszechnie, ale zapomniano o jego użytkowaniu. Wierzono, że leczy ból zęba, lecz głównie stosowano go, jako przyprawę do zup,
- Palka wodna to dzikie, pyszne warzywo. Obecnie uznawany za chwast w stawach.
Na zakończenie dr hab. Łuczaj odpowiedział na pytania dotyczące m.in. o to, co zrobić, aby zachować, jak największą bioróżnorodność oraz czy kiedykolwiek czymś się zatruł. W pierwszym pytaniu wyjaśnił, że ważnym aspektem jest zaprzestanie wzrostu populacji ludzi oraz ograniczenie chemizacji rolnictwa. Jeśli chodzi o zatrucie, to wykładowca nigdy nie zatruł się żadną rośliną... jednak z grzybami miał niemiłe doświadczenie, i to z tymi jadalnymi, m.in. z opieńką czy z rycerzykiem czerwonozłotym. Słuchacze byli również zaciekawieni, co dobrego i pełnego witamin można znaleźć w lesie.
Wykład udostępniono na kanale YouTube WSIiZ. Dzięki temu każdy zainteresowany może odtworzyć spotkanie w dowolnym momencie i (ponownie lub po raz pierwszy) zapoznać się z jego tematyką. To dopiero solidna dawka wiedzy!
Projekt „Przybij piątkę nauce” i „Piątka na zielono” są organizowane przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Ich celem jest inspiracja młodych ludzi, którzy kochają naukę i wzmocnienie zainteresowania naukowymi metodami poznawania rzeczywistości. Podczas realizacji projektu, udostępniane są materiały filmowe oraz audio, zawierające relacje z wykładów i spotkań otwartych zrealizowanych przez WSIiZ z udziałem wybitnych autorytetów świata nauki.