„Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy go nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies... Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie” - George G. Vest
Odkąd pamiętam, psy zawsze towarzyszyły mi w życiu. Były to zazwyczaj małe kundelki, później jednak duże rasowe psy, które wnosiły do codzienności wiele radości i stawały się nie tylko strażnikiem posesji a również przyjacielem. Małymi krokami oswajanie zwierzaka z dnia na dzień sprawiało dużą przyjemność. Wymyślanie imion dla nowych psiaków także należało do jednych z najciekawszych doświadczeń, pomimo sporów i odmiennego zdania. Wtedy poczułam, że pies może być doskonałą zabawką, żywym stworzeniem, który będzie w pewnym sensie członkiem rodziny.
Ta miłość do psów przerodziła się w coś więcej. Przeważnie w okresie zimowym jesteśmy bardziej uczuleni na bezpieczeństwo i dobre samopoczucie zwierząt. Staramy się dbać o schronienia przed niską temperaturą, dostarczać odpowiednią ilość pożywienia i zadbać o kondycję naszych psów szczególnie tych mieszkających w budach lub przebywających na zewnątrz. By sprawdzić jak czują się inne zwierzaki postanowiłam odwiedzić pewne schronisko dla psów mieszczące się na Podkarpaciu. Najbardziej ciekawiło mnie jakie warunki panują w takich schronieniach, jakich ras są przebywające tam zwierzaki jak również jaką mają opiekę. Po wizycie z tymi zwierzętami miałam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyłam się, że mają wszystko czego im potrzeba, ale z drugiej strony stwierdziłam, że brakuje im miłości gospodarza tego, który będzie się opiekował, dbał o tego zwierzaka jak o prawdziwego członka rodziny.
Foto: Monika Maciąg