Zespół OHIO, którego nazwa przyszła do Karoliny i Krzyśka podczas oglądania filmu Greenbook, ma na swoim koncie już parę sukcesów. Jednym z nich jest ich debiutancka płyta Początek. Jak wyglądało powstawanie płyty? Dlaczego perkusja to ulubiony instrument Krzyśka, a proces pisania piosenek u Karoliny można określić jako „poetycki”? Jaka jest historia łani z okładki? I jakie zespół OHIO ma plany na przyszłość? Na te i wiele innych pytań w rozmowie z Dominiką Czyż odpowiedział duet OHIO.
Dominika Czyż: Gracie już ze sobą trochę czasu. Jak wyglądał Wasz początek?
Karolina: To był chyba przysłowiowy znak z nieba, dlatego że z Krzyśkiem znaliśmy się przez wspólnych znajomych, ale ja byłam bardzo sceptycznie nastawiona. Nie wierzyłam, że w obrębie 10 km spotkam kogoś z kim mogłabym współpracować. Krzysiek miał też zespół i grał wcześniej muzykę punk rock. Nie przemawiało to do mnie, nie sądziłam, że zintegrujemy się na poziomie duchowym i na pierwszą próbę, dosyć tajemniczą, ponieważ bałam się przyznać najbliższym, że będę znowu z kimś muzykować, zaprosiłam Krzysia w ustronne miejsce (śmiech), aby zatrzeć ślady. I właśnie tam stworzyliśmy Ile jeszcze. Było to spotkanie na którym cały czas musiałam gadać, bo Krzysiek uchodził za takiego cichego, który tylko siedzi i się nie odzywa. (śmiech)
To Wasze wspólne początki. A jak te muzyczne początki wyglądały u każdego z Was osobno?
Krzysiek: U mnie to wyglądało tak, że w wieku 15 lat kupiłem pierwszą gitarę i okazało się, że kolega z gimnazjum z mojej klasy też gra na gitarze. Znalazło się jeszcze dwóch muzyków i tak powstał zespół punk-rockowy Główny Zawór Gazu. Zaczynałem na gitarze, ale później potrzebny był perkusista, więc zacząłem grać na perkusji. Akurat dobrze mi to szło i perkusja stała się moim ulubionym instrumentem, ponieważ większość instrumentów ma podobne do siebie elementy, a perkusja jest kompletnie inna, co dodaje jej uroku.
A czy będziesz próbował grać jeszcze na kolejnych instrumentach?
Krzysiek: Życie pokaże, bo na klawiszach też jakoś nie potrafiłem grać, a wyszło na to, że i na nich gram.
Wrócę jeszcze do Karoliny. Jak to było z Twoimi muzycznymi początkami?
Karolina: Moje początki to naprawdę początek, bo już jako dziecko przejawiałam talent muzyczny i oprócz tego, że chciałam być weterynarzem, to marzyłam o byciu piosenkarką. Pasjonowałam się tańcem i zajęciami ruchowymi. Nie mogło być nudno. Brałam udział w wielu konkursach wokalnych. Nie było to na taką skalę, jak współcześnie, bo jednak mieszkałam na wsi i nie miałam warunków, co nadal wewnętrznie przeżywam. Korzystałam z tego, z czego mogłam i wydaje mi się, że dzięki temu, że miałam taką przeszłość, teraz jestem bardziej świadoma i wiem czego chcę. W przeszłości grałam na akordeonie, teraz doskonalę naukę gry na pianinie. Chciałabym nie być tylko "tą od śpiewania i gadania". Chcę pomóc przy tworzeniu muzyki na wszystkich płaszczyznach do kolejnego albumu, który nota bene będzie całkowicie inny niż Początek.
No właśnie. Wasz album Początek. Przesłuchując go, zauważyłam, że tematyka mocno nawiązuje do natury. Piosenki, ale i sama okładka, są mocno z nią związane. Dlaczego właśnie motyw natury?
Karolina: Prawda jest taka, że żadna z piosenek nie była planowana. Nie mówiłam sobie „dzisiaj napiszę to i to”. Utwory powstały na przełomie trzech lat i nie chciałam w nie ingerować, czegoś zmieniać czy przerabiać. Lubię mówić, że te teksty się ze mnie wylały i zostawiłam je w takiej formie w jakiej one są. A skąd temat natury? On zawsze był blisko mnie, ale też nie planowaliśmy, że zrobimy album o naturze, tylko dlatego, że kocham naturę albo dlatego że coś mnie gryzie i uwiera w tym temacie. Motyw natury przyszedł… naturalnie. :)
Powiedziałaś, że piosenki się z Ciebie „wylały”, jakby same przychodziły. Jak u Was wygląda proces twórczy? Czy jest najpierw muzyka czy tekst? Czy to jednak bardzo spontaniczny proces?
Krzysiek: Ja bym powiedział, że u każdego z nas równolegle powstają pomysły, które potem staramy się połączyć.
Karolina: Tak. Na przykład jest czasem tak, że mam jakiś tekst już zapisany w notatkach. Potem Krzysiek gra kilka riffów, zapętla je i wtedy dopasowujemy wszystko. Musimy to czuć. To nie jest tak, że Krzysiek zagra cokolwiek i ja mam tekst: „ok, to będzie do tego”. To nie jest tak. To też przychodzi tak… metafizycznie. (śmiech)
Brzmi poetycko!
Karolina: Tak. Bo trudno zaplanować taki proces.
Krzysiek: Na przykład z piosenką Nie o tobie wyglądało to tak, że miałem zapisany swój pomysł na looperze, Karolina zaczęła coś do tego śpiewać, nagrałem to na dyktafon, a później do tego wokalu dorobiłem całkiem coś innego. Także w taki sposób to się dzieje.
A Wasz gatunek muzyczny? Wasza muzyka również brzmi poetycko i przywodzi mi na myśl trochę takiego folk music i indie music. Jak Wy byście określili swój gatunek? Czy może nie chcecie się szufladkować?
Krzysiek: To jest trudne pytanie! (śmiech)
Karolina: Ja bym nawet chciała, żeby to było w pewnym sensie zaszufladkowane, ale to jest tak dziwne, dosłownie, to jest słowo klucz tego albumu. To jest tak dziwne, że ja nie potrafię rozeznać jaki to styl.
Krzysiek: Ja z kolei słucham tak szerokiego wachlarza gatunków muzycznych, że ciężko mi powiedzieć, co wpływa na co i czym się dokładnie inspiruję, że album brzmi tak, jak brzmi.
Właśnie, inspiracja. Kim i czym się inspirujecie?
Karolina: Ja powiem tak, jeśli chodzi o ten album to może się kimś inspirowałam, ale nieświadomie. To czego ja słucham na co dzień i jakimi artystami się otaczam w ogóle nie ma połączenia z tym albumem. Ja nawet chciałabym umieć kogoś naśladować (śmiech)
Krzysiek: W moim przypadku na pewno muzyka, której słucham wpływa na muzykę, jaką tworzę, ale też nikim konkretnie się nie inspiruję. Kiedyś słuchałem dużo metalu, ale raczej ciężko w naszym albumie się tego doszukać.
Macie w takim razie styl, który jest kompletnie Wasz.
Karolina: Trochę tak. Mieliśmy nawet problem w wyborze kategorii, jak wstawialiśmy nasz album na streamy. (śmiech)
A jak jest z Waszymi osiągnięciami? Macie ich sporo: Wasza muzyka pojawiła się w Radiu 357, graliście na KultURaliach w Rzeszowie, byliście w Radio Kraków, TVP3 Rzeszów i w Podkarpackiej Scenie Przebojów Radia Rzeszów oraz często jesteście w Radio Lublin, wygraliście WSIiZ Ma Talent, a ostatnio wystąpiliście na scenie Filharmonii Podkarpackiej. Co uważacie za swoje dotychczasowe największe osiągnięcie? Z czego jesteście najbardziej dumni?
Karolina: My chyba jesteśmy bardzo krytyczni wobec siebie, bo kiedyś wydanie albumu to było coś strasznie ciężkiego, nie z tej ziemi. A teraz w tym wszystkim jesteśmy i widzimy, że to jest nic w porównaniu do tego, ile jeszcze musimy zrobić i ile się nauczyć, a część z tych rzeczy nie zależy od nas, ale od ludzi dobrej woli.
Krzysiek: Moim zdaniem na pewno płyta jest dużym osiągnięciem.
Karolina: Sądzę, że sam proces jej tworzenia to duże osiągnięcie. Ktoś widzi płytę, a my się musieliśmy do przygotowania tej płyty wszystkiego sami nauczyć. I nie są to tylko rzeczy związane z samą muzyką, ale też z promocją samego albumu. Krzysiek uczył się, jak to wszystko zmiksować i zmasteringować. To kosztowało nas bardzo dużo czasu, nerwów i pieniędzy.
Krzysiek: ...ale w końcu się udało i myślę, że możemy być dumni z tego procesu. Teraz możemy śmiało chwalić się tym naszym „dzieckiem”. (śmiech)
Wasze „dziecko” ma też bardzo ładną okładkę. Ciekawa jestem, jak wyglądał proces jej powstania. Czy czekałaś Karolino gdzieś w krzakach aż przyjdzie łania, czy wyglądało to inaczej?
(śmiech)
Karolina: Ogólnie to pracowałam jako fotograf przez kilka lat i w pewnym momencie zajmowałam się tym bardzo intensywnie. Tworząc album, nie wiedzieliśmy jaką zrobić okładkę i pewnego wolnego dnia, a mamy tych wolnych dni bardzo mało, stwierdziłam, że mam dość i idę do lasu, zrobię jakiekolwiek zdjęcie i to będzie to zdjęcie do tej okładki. To był bardzo nieplanowany proces, i wiele zdjęć nie wychodziło, jak powinno. I wtedy coś zaczęło piszczeć w lesie.
Krzysiek: Usłyszeliśmy płacz małej sarenki. Poszliśmy ją ratować.
Karolina: Ja byłam taka zafiksowana na tym, że muszę ją ratować! Szłam, szłam, szłam. Nagle patrzę, a tam takie maleństwo stoi pod drzewem, takie piękne. Nic tak pięknego nie widziałam. Wzięłam aparat, zrobiłam zdjęcia i potem zauważyłam, że obok, nieopodal, stoi jej matka.
Krzysiek: Ciekawostka. Matka sarenki jest na tyle okładki. Gdy otworzy się płytę i popatrzy się na strony przednią i tylną, to widać, jak ta matka patrzy na tę małą sarenkę na przodzie okładki.
Karolina: Tak. Zrobiłam te zdjęcia i sobie uświadomiłam, że chciałam tą sarenkę uratować przed samą sobą. (śmiech) Bo weszliśmy do lasu, rzeczywiście głośno rozmawialiśmy…
Krzysiek: Pokłóciliśmy się w międzyczasie.
Karolina – …i sarna musiała się przestraszyć. I ta matka nieopodal uciekła od tego maleństwa.
Krzysiek: A małe zaczęło płakać za mamą.
To naprawdę oryginalna historia!
Karolina: Mogę powiedzieć, że z tej okładki jestem dumna. Bo to był trudny proces. (śmiech)
Krzysiek: Ale należy wspomnieć, że obróbką techniczną zajmowała się przyjaciółka Karolina, która zajmuje się grafiką i okazało się, że zrobienie takiej okładki to też jest bardzo dużo roboty.
Wspomniałaś Karolina, że interesujesz się fotografią. Jakie są Wasze zainteresowania poza muzyką?
Karolina: Kocham swoje psy najbardziej na świecie! Mam dwa kareliany i gończego polskiego, poza tym interesuje mnie szkolenie pozytywne psów choć kiepska ze mnie trenerka. (śmiech) Interesuję się psychologią ogólnie oraz psychologią jedzenia i wpływem żywności na organizm człowieka. Do tego lubię czytać, pisać, fotografować, jeździć konno, przekraczać własne granice. Kocham adrenalinę, leśne i górskie wyprawy. A czasem aż zanadto introwertycznie kocham i potrzebuję być sama ze sobą. Inspirują mnie ludzie, którzy intensywnie pracują zawodowo i nad sobą, i robią ciekawe rzeczy, inne od tych, które robię ja. Uwielbiam o tym słuchać, napędza mnie to i motywuje do działania.
Krzysiek: Mnie interesuje fizyka i kosmos. Trochę próbowałem swoich sił w elektronice, robić jakieś swoje efekty gitarowe, ale to naprawdę amatorszczyzna. Chciałbym móc na co dzień zajmować się muzyką, żyć z tego, żeby po godzinach móc się zajmować tymi innymi rzeczami i móc je nazywać swoim hobby. Bo muzyka to jest moja pasja, a hobby jest czymś innym. Obecnie robię kurs akademii dźwięku, miksu i masteringu i chciałbym się tym zajmować. Chciałbym produkować muzykę, miksować, otworzyć studio nagraniowe. Może uda się w przyszłości.
Mówiąc o przyszłości: jakie są Wasze plany na przyszłość? Jakie kolejne cele? Skupiacie się na drugim albumie czy bardziej na singlach?
Krzysiek: W najbliższym czasie planujemy wypuścić singiel, a później epkę, czyli taki mini-album, który będzie miał może z pięć piosenek.
Karolina: Ale trzeba wspomnieć o singlu, bo będzie on nawiązywał do Początku. Będzie to alternatywna wersja utworu Makia.
Krzysiek: Makia na płycie jest spokojną piosenką, praktycznie samo pianino i wokal. Na koncertach zaczęliśmy grać to trochę inaczej, trochę bardziej rockowo i planujemy wypuścić taką wersję jako singiel.
Karolina: Ja się nie mogę doczekać tej premiery, bo to jest dla mnie o krok dalej. Jeśli ktoś pokazałby mi tę piosenkę, to chciałabym jej słuchać, więc jestem podekscytowana.
Singiel będzie bardziej rockowy. Czy nawiązuje to jakoś do innego stylu nowego albumu?
Krzysiek: Jeśli chodzi o nowy album, to będzie w totalnie innym stylu. Przeważać będą elektroniczne brzmienia.
Karolina: Tak, więcej elektroniki. To też było dla mnie zdziwieniem, że Krzysiek zaczął się pasjonować muzyką elektroniczną. Byłam zdumiona, że aż tak dobrze mu to idzie. Ale powiem tylko tyle, że teksty z tego nowego mini-albumu nie będą moje. Toteż będzie to całkowicie oddzielny projekt, ale pod nazwą OHIO.
Wiele już osiągnęliście, a teraz planujecie kolejny album. A czy będzie kiedyś taki moment, w którym uznacie, że w muzyce zrobiliście już wszystko co mogliście i przenosicie się na coś innego? Czy może muzyka będzie czymś do końca życia? Jak Wam się wydaje?
Karolina: Całe życie żyłam tak, że niby coś tam działałam muzycznie, ale patrząc na to pod względem tego, jak wielu jest młodych artystów i jak ja późno obudziłam się, to widzę ile straciłam. Straciłam głównie przez to, że wydawało mi się, że ludzie robią poważne rzeczy i zawsze mi się wydawało, że muzyka nie jest poważną rzeczą, bo ludzie są lekarzami i prawnikami... A tak naprawdę to był mój błąd, największy życiowy błąd. I dlatego nie kontynuowałam dalej mojej profesji. W momencie kiedy zaczęłam nowe życie, to “poważne”, to nagle droga muzyczna zaczęła toczyć się intensywnie, pochłaniając cały mój czas. Wygraliśmy WSIiZ ma Talent, graliśmy koncerty, odwiedzaliśmy radio rozgłośnie i wybrzmiewały z nich nasze autorskie utwory… Pracowaliśmy intensywnie nad albumem... I tak trzy lata minęły i cały czas robiliśmy tak naprawdę muzykę, pomimo mojej pracy zawodowej i studiów. Wyciągnęłam wnioski, doszłam do momentu, w którym świadomie spojrzałam na to kim i czym jestem i po prostu robię to, co lubię i czego lubię się uczyć, choć nie jest to proste! Możliwe, że wcześniej bym tego nie spostrzegła, gdybym jednak nie przeżyła tego, co przeżyłam. Dlatego sądzę, że muzyka będzie w moim życiu już do końca, o ile będzie zdrowie.
Krzysiek: Ja na pewno chciałbym, żeby było to coś do końca życia. Na pewno, jeśli zdecydujemy się zająć czymś innym, to będzie to z naszej strony w pewnym sensie poddanie się, czego bym nie chciał. To będzie czarny scenariusz. Także oby było jak najlepiej, obyśmy robili jak najwięcej muzyki.
I tego jak najbardziej Wam życzę.
Karolina, Krzysiek: Dziękujemy!