Druga edycja Drift Show na malowniczej miejscowości Izdebki odbyła się z wielkim rozmachem. Ukształtowanie nawierzchni przypomina górskie odcinki, na których w krajach kwitnącej wiśni po raz pierwszy pojawiło się pojęcie jazdy w kontrolowanym poślizgu.
Każdy z widzów miał możliwość skorzystania z tzw. Drift Taxi, czyli za drobną opłatą usiąść na fotelu pasażera w jednym z aut, które bokiem wspinały się w górę trasy. Bardzo zaskoczyła frekwencja widzów i machin biorących udział w czysto pokazowych zawodach. Organizatorzy już wstępnie planują kolejną edycję. Wydarzenia mają na celu pokazanie czym jest piękno tej dyscypliny i określenie faktu, że tzw. „Palenie kapcia na parkingu” nie ma nic wspólnego z driftingiem.
Fot. Krzysztof Klimek