W ciągu zaledwie tygodnia społeczeństwo zaczęło dzielić się na grupy. Dwie, które w znacznej mierze przeważają, to panikujący zakupowicze i lekceważący imprezowicze. Jednak, gdy sytuacja zaczęła się pogarszać, stworzyła się nowa grupa- rozsądni domatorzy. Czy ty już do niej należysz?
Powoli kończą się zapasy papieru toaletowego i makaronu, ginie też na półkach ryż, więc ten, kto nie zdążył przed szałem tłumu, może skończyć jedząc przez 2 tygodnie powietrze, popijając wodą z kranu. To przynajmniej przekonanie części społeczeństwa, która stoi w gigantycznych kolejkach, kupuje wszystko, co wpadnie w ręce, tak by wypełnić każdy najmniejszy kąt mieszkania zapasami, najlepiej z 2-letnią datą ważności. W sumie mogą się przydać, bo z takim podejściem, to wirus może nas nie opuścić na całkiem długi czas. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że sami powodują zgromadzenia, które rząd wszelkimi sposobami próbuje tłumić. W taki sposób tworzą tylko okazję do rozprzestrzeniania się szerzej wirusa, narażając nie tylko siebie, swoją rodzinę, ale także 1000 innych osób, które również wpadły w szał zakupowy. Widząc puste półki, nawet ci najbardziej oporni zaczynają kupować, tylko po to, by mieć cokolwiek w lodówce. I tak właśnie koło się zamyka.
Nie wiadomo jednak co gorsze. Siejący wszędzie panikę i przy okazji zarazki zakupowicze czy uczestnicy wypędzania koronawirusa, koronaliów i jakie tam jeszcze inne nazwy może przybrać zabawa studentów czy licealistów. Część naszego społeczeństwa postanowiła mieć „bekę” z zagrożenia i uznać zawieszenie zajęć za przedłużenie ferii zimowych. Nastał wśród nich czas na spotykanie się ze starymi znajomymi, wychodzeniem na kawę czy inne aktywności w grupie. Lekceważąc problem, uznając siebie za odpornych, bo w końcu „osób w tym wieku wirus nie atakuje poważnie”, narażają nieświadomie wszystkich dookoła.
Co więc robić? Który z 2 odłamów jest lepszy?
Żaden. Skrajności w jakiejkolwiek dziedzinie życia nie są dobre. Nadmierny strach, wzbudza wyniszczającą dla organizmu panikę, a lekceważenie zagrożenia może się w końcu odbić boleśnie zarówno na nas samych, jak i naszych bliskich.
Niedawno pojawił się na instagramie nowy trend, który da się znaleźć pod większością nowych postów influenserów. Jest to hasztag z bardzo czytelnym sygnałem #zostańwdomu. W obecnej sytuacji, jeśli nie musimy wychodzić do pracy, na studia, po prostu- zostańmy w domu. 14 dni, to nic w porównaniu z miesiącami pandemii, które nam grożą, jeśli dobrowolnie nie zastosujemy się do zaleceń. Po tym czasie będzie wiadomo kto jest chory, a dzięki temu nikt nowy nie ulegnie zarażeniu.
Zostańcie w domu i spędźcie ten czas z rodziną, poczytajcie mądre książki, poświęćcie 2 tygodnie na samorozwój, samodoskonalenie. Może zaczniecie uczyć się nowego języka, posprzątacie wreszcie w tej szafce, co mieliście już dawno zaplanowane, zrobicie formę, bo nie było wcześniej na to czasu czy choćby obejrzycie całego netflixa. Potraktujcie tę kwarantannę jako czas dany wam na wypoczynek i reset, którego nie macie na co dzień, a przy okazji jako szansę na bycie zdrowym.