Na kartach historii zapisało się mnóstwo niesamowitych kobiet, wobec czego trudno wybrać jedną najbardziej interesującą postać. Wahałam się pomiędzy Margaret Hamilton, Biancą Jagger a Krystyną Skarbek. Zdecydowałam się wybrać tę ostatnią, ponieważ nie tylko jej zasługi są olbrzymie, ale sam jej charakter jest tak barwny i niepowtarzalny, że nie sposób o niej nie wspomnieć. Poniżej przeczytacie artykuł o kobiecie, która chcąc przetestować wiarę księdza, podpaliła mu sutannę, innym razem przegryzła własny język, żeby nie umrzeć z rąk gestapo, a do tego wszystkiego miała romans z Ianem Flemingiem, który prawdopodobnie na niej wzorował postać Vesper Lynd, kochanki Bonda.
Mała Krysia i podpalona sutanna księdza
Krystyna Skarbek (później Christine Granville) urodziła się w 1907 roku w Trzepnicy. Jej ojcem był zubożały hrabia i arystokrata Jerzy Skarbek, a matką zamożna Żydówka Stefania Goldfeder. Mała Krysia już jako dziecko była niezwykle temperamentna – liczne źródła donoszą, że podczas jednej z mszy podpaliła sutannę księdza, ponieważ chciała sprawdzić, czy jego wiara jest tak żarliwa, jak on sam o tym zapewniał. Według niej, gdyby mówił prawdę, to nie zwracałby uwagi na płonącą szatę, tylko powierzył swój los w ręce Boga i modlił się dalej. Jak się okazało, nie był aż tak wierzący, jak dziewczynka tego oczekiwała. Co gorsza, za ten wybryk została wyrzucona ze szkoły.
Finalistka Miss Polonia 1930 i ulubiona agentka Churchilla
W dorosłym życiu jej uroda nie pozostała niezauważona, o czym świadczy chociażby to, że doszła do finału konkursu Miss Polonia 1930. Sama Skarbek również była świadoma swojego wdzięku, który w połączeniu z wybitną inteligencją niejednokrotnie wybawiał ją z opresji. Było to niejako konieczne w jej życiu zawodowym, ze względu na to, że była polską agentką brytyjskiej tajnej służby Kierownictwa Operacji Specjalnych, jak i pracowała dla Secret Intelligence Service. Jej spryt i zaradność nie umknęły samemu Churchillowi, który w 1945 r. nazwał ją “swoim ulubionym wywiadowcą”.
Dzielna była z niej baba piekielnie
W 1939 r. wyjechała do Kenii razem z ówczesnym mężem, Jerzym Giżyckim. To tam dowiedziała się o wybuchu wojny i postanowiła wyjechać do Paryża. Dzięki licznym koneksjom, przedostała się stamtąd prosto do Wielkiej Brytanii, gdzie została agentką brytyjskiego wywiadu SOE, powołanej przez Winstona Churchilla do dywersji na niemieckich tyłach. Została skierowana do pracy konspiracyjnej na Węgry, gdzie pod przykrywką dziennikarki nawiązała pierwsze konspiracyjne kontakty. Kilkukrotnie przeprawiała się do Polski przez Tatry, właśnie jako kurierka tatrzańska. Należy dodać, że szlak ten był trudny do przebycia, a jej kolega, Józef Krzeptowski, sam podkreślił, że „Wanda [pseudonim] musiała się podobać każdemu mężczyźnie, ale na szlaku kurierskim o tym się wcale nie myślało, traktowałem ją jak kolegę, z tym, że było z nią trochę kłopotu, bo nie mogła przecież chodzić po górach jak chłop. Ale dzielna była z niej baba piekielnie”.
Przegryziony język i gruźlica
To właśnie w Budapeszcie ona i jej towarzysz, Andrzej Kowerski, zostali złapani przez gestapo. Krystyna wiedziała, że czeka ją pewna śmierć, więc przegryzła sobie język i zaczekała, aż usta napełnią się krwią. Następnie symulowała ostre napady kaszlu, opluwając przy tym przesłuchującego ją oficera. Powiedziała, że ma gruźlicę, wobec czego Niemcy wysłali ją na badanie płuc. Można by przypuszczać, że tutaj skończy się dobra passa dzielnej agentki – Skarbek jednak znowu zaskoczyła sprytem. Dobrze wiedziała, że przez wcześniejszą pracę w fabryce Fiata i wdychanie spalin nabawiła się problemów ze zdrowiem. Miała rację - badanie wykazało, że ma liczne zwyrodnienia na płucach, a lekarz stwierdził, że kobieta właściwie „stoi nad grobem”. Gestapowcy puścili więc wolno ją i jej przyjaciela.
Vesperale – wieczorna gwiazdeczka
Po zakończeniu wojny w 1945 r. Skarbek została zdemobilizowana, a ze względu na to, że właściwie nie posiadała żadnego wyuczonego zawodu, parała się różnymi zajęciami. Była pokojówką, telefonistką, sprzedawczynią, aż w końcu udało się jej zostać stewardessą na statkach pasażerskich "Rauhine" i "Winchester Castle" na linii Anglia-Afryka Południowa. To tam poznała Iana Fleminga, autora powieści o Jamesie Bondzie.
Mówi się, że Skarbek miała z Flemingiem romans, który trwał niespełna rok. Prawdopodobnie to właśnie ona była pierwowzorem postaci Vesper Lynd, kochanki Bonda. Nawet imię bohaterki literackiej nie jest przypadkowe. Ojciec Skarbkówny nazywał małą Krysię “Vesperale - wieczorną gwiazdeczką”. Niektórzy uważają tę teorię za deprecjonującą i argumentują to tym, że osobowość Krystyny była tak barwna, że sam James Bond został stworzony na jej wzór. Czytając o jej życiu można pokusić się o stwierdzenie, że przyćmiłaby nawet Bonda.
“Zabić to posiąść na zawsze...”
Niestety, podczas pracy jako stewardessa poznała również Dennisa Muldowney'a – swojego przyszłego zabójcę... Muldowney był w niej zakochany i miał na jej punkcie obsesję. Do tego stopnia, że gdy w 1952 r. Granville (jedno z licznych nazwisk Krystyny) odrzuciła jego zaręczyny, ten pchnął ją nożem. Krystyna umarła w szpitalu, a sam zabójca poprosił o szybkie wykonanie wyroku (kary śmierci), „by mogli połączyć się w zaświatach”. Podczas egzekucji podobno miał powiedzieć „Zabić to posiąść na zawsze”.
Krysia bez adrenaliny nie umiała żyć
Krystyna Skarbek, czy też jak niektórzy wolą Christine Granville, była piękną i bystrą kobietą. Nie brakowało jej brawury, a jak powiedział sam Andrzej Kowerski „Niebezpieczeństwo zawsze wyzwalało w Krysi adrenalinę, nie umiała bez niej żyć. To było jej całe szczęście. Pamiętam doskonale, jak podczas aresztowania w Budapeszcie miała minę, jakby szła na cocktail party”. Mówi się, że miała licznych kochanków, a każdy z jej związków był burzliwy. Podobno czterej jej współpracownicy i kochankowie - Cammaerts, John Roper, Patrick Howarth i Kowerski – spotkali się na jej pogrzebie i złożyli „cichy pakt”, który zobowiązywał ich do milczenia na temat życia prywatnego Skarbek, ponieważ nie chcieli, żeby prywatne sensacje przyćmiły jej zasługi jako agentki.
Na temat Granville krążą liczne i barwne historie, jednak jedno jest pewne – była kobietą niezwykłą, o której można by rozpisywać się na setki stron i wciąż zabrakłoby miejsca. W powyższym artykule udało mi się przytoczyć zaledwie ułamek tego, co o niej przeczytałam. Dlaczego uważam, że akurat ona zasługuje na uwagę? Nie tylko dlatego, że miała wiele przygód i romansowała z Flemingiem. To, co najbardziej inspiruje w Krystynie Skarbek, to połączenie urody i wdzięku z inteligencją i walecznością. I z okazji Dnia Kobiet tego właśnie życzę każdej z Nas - abyśmy nie ulegały bezsensownym stereotypom „jak ładna, to głupia” ani abyśmy nie dały się uwikłać w podziały dama versus chłopczyca. Niech inspiracją stanie się finalistka Miss Polonia, będąca jednocześnie tajną agentką i ulubioną wywiadowczynią Churchilla. 😉