Świat popędził do przodu, pozornie pozostawiając książki w tyle. Krótkie slogany, parusekundowe filmy na TikToku i ciągły pośpiech zdają się mówić, że nie ma tu już miejsca na długie powieści, maleńkie czcionki i grube tomiszcza, za ciężkie na nasze dłonie. Ale czy na pewno? Czy książki w tak łatwy sposób można wykorzenić z naszej rzeczywistości? Bo książki przetrwały i odnalazły swoje miejsce nie tylko na półkach czytelników.
Książki umarły?
We współczesnym świecie coraz częściej mówi się, że nie ma miejsca na książki. Choć człowiek od zawsze potrzebuje opowieści, to teraz nie musi on sięgać po literackie utwory, by tę potrzebę zaspokoić. Współczesny świat daje nam alternatywy w postaci szeroko dostępnej muzyki lub filmów i seriali. Czy oznacza to jednak, że książki „umarły”?
Stan czytelnictwa w Polsce od dawna nie napawał entuzjazmem, jednak ostatni rok zdaje się coś w tej materii zmieniać. Biblioteka Narodowa w swoim najnowszym raporcie oznajmiła, że Polacy przeczytali więcej książek niż w ostatnich latach. 42% respondentów przeczytało przynajmniej jedną książkę. Spory wpływ mogła mieć na to pandemia i łącząca się z nią kwarantanna. Zamknięcie w domach, ale także fakt, że premiery wielu filmów i seriali wstrzymano lub przesunięto w czasie, mogły skłonić łaknących opowieści i ucieczki ludzi do sięgnięcia po książkę. Okazuje się, że w tych warunkach to tradycyjne książki zyskały przewagę nad filmami i serialami, które według niektórych mają się literatury pozbyć raz na zawsze.
Słowo stało się dźwiękiem
Książki, niczym kameleony adaptują się do zmieniającego się środowiska. Gdy ludzie zaczęli czytać gazety, autorzy i autorki dzielili się swoimi opowieściami w odcinkach w prasie. Ludzie byli zapracowani już wtedy, ale kilka minut poświęconych na jeden rozdział w codziennie kupowanej gazecie było miłą odskocznią od męczącej rzeczywistości.
Gdy technologia poszła do przodu i ludzkie dłonie zaczęły przyzwyczajać się do lekkich tabletów i komórek, książki przeobraziły się w e-booki. Ale to nie zmieniło faktu, że świat pędzi na złamanie karku, a czasu jest coraz mniej. Więc książki przeobraziły się znowu i tym razem słowo zamieniło się w dźwięk. Powstały audiobooki, coraz popularniejsze wśród czytelników, ale także ludzi, którzy nie są maniakami książek. Wydaje się, że to rozwiązanie idealne. Audiobook nie wymaga od ciebie siedzenia w miejscu i wpatrywania się w szereg starannie ułożonych wyrazów. Możesz założyć słuchawki i ruszać w świat, iść na uczelnię lub do pracy, posprzątać w domu lub przygotować obiad i równocześnie zanurzyć się w świat opowieści.
Słowo stało się obrazem
To ciekawe, że jedne z największych kinowych hitów powstały na podstawie książek. Słowo zamieniło się w obraz, zaczęło docierać do nas nie tylko w postaci szeregu zdań i dźwięków. Czasami pojawiają się złośliwe głosy, że książki to już przeżytek; szczególnie przy filmach i serialach – ich „odwiecznych wrogach”. Jednak kino bardzo często czerpie z tradycyjnie napisanych powieści. Filmy o Harrym Potterze, filmowa seria Igrzyska Śmierci, najróżniejsze adaptacje Dumy i Uprzedzenia, serialowe i filmowe przedstawienia najsłynniejszego detektywa na świecie – Sherlocka Holmesa oraz serial, który przywrócił świat fantasy do świata ruchomych obrazów – Gra o Tron; to wszystko nie powstałoby, gdyby nie książki. Oczywiście, istnieją filmy, które nie potrzebują pierwowzoru w postaci papierowych tomiszczy, ale o ile uboższy byłby nasz wybór, gdyby książki przestały powstawać. Oglądalibyśmy przygody Indiana Jonesa, Incepcję, Avatara i Matrixa. Ale po co się ograniczać?
Miłość do słowa
Wciąż jednak istnieją ludzie, którzy mają w sobie ogromne pokłady miłości do słowa. Sięgają oni po grube książki, dotykają papierowych, zapisanych stron. Ludzie ci nigdy nie znikli i nic nie zapowiada ich zniknięcia. Pomimo pędzącego świata, wierni czytelnicy i miłośnicy dobrych opowieści wciąż będą się pojawiać i sięgać po literaturę. Książki się przeobrażają i adaptują do współczesnego świata, ale wciąż odnajdują swoje miejsca na półkach.
Bądźmy za nie wdzięczni
Choć jedni kochają czytać, a drudzy nie, to ludzie wciąż pragną dobrych historii. Książki ułatwiły dzielenie się opowieściami, potem pałeczkę przejęły filmy i seriale. Wciąż jednak potrzebujemy wszystkich możliwych form, które umożliwią nam ucieknięcie do innej rzeczywistości. Po co się ograniczać?
Bądźmy więc wdzięczni za historie, które przyszły do nas w książkach. Bądźmy wdzięczni za książki, które stały się bazą dla wielu ukochanych filmów i seriali. Bądźmy wdzięczni za książki, które nigdzie się stąd nie wybierają. 😊