Do protestów nie dochodzi z błahych powodów - są one zazwyczaj wynikiem narastającej w obywatelach złości. Tak samo było w przypadku strajków kobiet, podczas których niejednokrotnie padały niecenzuralne hasła. W sieci można było przeczytać mnóstwo komentarzy, w których internauci drwili z protestujących. Najczęściej spotykałam się z opinią, że strajkują tylko Julki z Twittera ze swoimi chłopakami. Jeśli również jesteście tak starzy jak ja i nie wiecie kim w slangu młodzieżowym jest Julka, to wyjaśniam, że tym mianem określa się bogatą i rozpieszczoną nastolatkę o skrajnie lewicowych poglądach - oczywiście ma to bardzo pejoratywne zabarwienie. Chcę Wam dzisiaj przedstawić zarys raportu z badań, abyśmy mogli wspólnie zastanowić się, czy to faktycznie wyglądało tak, jak twierdzą internetowi przeciwnicy.
22 października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że prawo do aborcji z przyczyn embrio-patologicznych jest niezgodne z Konstytucją. Decyzja ta przyczyniła się do fali protestów - zarówno w stolicy, jak i w małych bieszczadzkich wsiach. Mówili o tym wszyscy – nie tylko przeciwnicy wyroku TK, ale też działacze pro-life. Nie było portalu, który by o tym nie pisał - również my zamieściliśmy artykuł na ten temat. Wielu socjologów twierdzi, że mamy do czynienia z największym kryzysem społecznym od 30 lat. Nic więc dziwnego, że już po trzech tygodniach od pierwszej demonstracji mamy dostęp do raportu z badań zrealizowanego przez badaczki z Instytutu Psychologii UJ, we współpracy z AGH w Krakowie oraz Uniwersytetem SWPS.
W badaniu udział wzięło 3050 użytkowników i użytkowniczek mediów społecznościowych, którzy sprzeciwiali się wyrokowi TK. Trzeba więc pamiętać, że nie jest to próba reprezentatywna dla polskiego społeczeństwa i stanowi raczej wstęp do dalszych obserwacji, aczkolwiek osoby zainteresowane tą tematyką na pewno z zaciekawieniem zapoznają się z wynikami.
Trochę informacji o osobach badanych
Z badań wynika, że zdecydowaną większość stanowiły kobiety (79%), a średnia wieku wynosiła 33 lata. Wśród badanych dominowały te, które posiadały wykształcenie wyższe (71%), jak i zamieszkiwały duże miasta (powyżej 500 tysięcy mieszkańców). Co ciekawe, dzieci miało 30% badanych - możecie sami stwierdzić czy to dużo, czy mało.
Silna determinacja i zaangażowanie
Na pewno wielu zadawało sobie pytanie, jak długo obywatele zamierzają okazywać swój sprzeciw. Dla większości z nas - zwłaszcza tych, którzy urodzili się na pograniczu XX i XXI wieku – masowe protesty są czymś, z czym do tej pory nie mieliśmy styczności. Z raportu wynika, że uczestnicy są raczej zdeterminowani do osiągnięcia celu. Około połowa zadeklarowała utrzymanie swojego poziomu zaangażowania na obecnym poziomie nawet w sytuacji, gdyby ich działania nie przynosiły efektów. Jest to ważna informacja względem tego, że duża część z nich uważała, iż cele te można osiągnąć dopiero w dłuższej perspektywie czasowej. W tym miejscu pojawia się pytanie o to, jakie działania najczęściej podejmowano.
Transparenty na proteście czy memy na Facebooku
Pod koniec października jadąc do miasta na zakupy trzeba było liczyć się z opóźnieniami, bo ulice w całej Polsce były blokowane przez setki tysięcy osób. Zewsząd dochodziły okrzyki sprzeciwu i syreny radiowozów. Dla świętego spokoju można było wziąć telefon do ręki i spróbować zanurzyć się w wirtualnym świecie. No, ale i tam nie było zbyt spokojnie, bo nie dało się wejść na Facebooka bez zobaczenia memów ośmieszających polski rząd, zdjęć z protestów czy deklaracji naszych znajomych o tym, że wyjeżdżają z Polski i zmieniają obywatelstwo. Autorki badania postanowiły zadać pytanie o to, w jaki sposób osoby wyrażały swój sprzeciw. Okazało się, że 96% angażowało się poprzez social media, ale wciąż spora część uczestniczyła w pokojowych demonstracjach - aż 77%, w mniej pokojowych - 44%. Bardzo niewiele osób brało udział w akcjach protestacyjnych na terenie kościołów, ponieważ było to zaledwie 5%. Należy też zaznaczyć, że większość angażowała się w kilka działań jednocześnie.
Poirytowanie, złość, gniew i bezsilność
Masowe protesty musiały być napędzane silnymi emocjami. Badaczki były zainteresowane tym, jakie uczucia towarzyszyły przeciwnikom orzeczenia TK. Z raportu wynika, że głównie były to intensywne uczucia wściekłości i zagrożenia połączone z bezsilnością. Najbardziej interesujące jest jednak to, że w przypadku osób, które angażowały się w sprzeciw wobec zaostrzenia prawa aborcyjnego występowały też pozytywne odczucia. Oprócz gniewu towarzyszyły im duma, poczucie znaczenia czy przekonanie o tym, że jest się częścią czegoś ważnego. Można więc wywnioskować, że jednoczenie się we wspólnym celu, dawało wielu osobom wiarę i nadzieję w przyszłość.
Najczęstsze postulaty protestujących
Demonstracje tak bardzo przybierały na sile, że ludzie zaczęli wierzyć w to, że można coś zmienić. Może nie dzisiaj czy za tydzień, ale w dłuższej perspektywie. W związku z tym, do głównej intencji protestów dodano również inne postulaty. Osoby biorące udział w badaniu najczęściej wskazywały uzyskanie prawa do aborcji - do 12 tygodnia ciąży. Poza tym, najczęściej padały żądania takie jak: dymisja rządu, rozdział kościoła od państwa i edukacja seksualna.
Podsumowując, w badaniu udział wzięły głównie kobiety posiadające wykształcenie wyższe, mieszkające w dużych miastach, o lewicowych poglądach, zaangażowane w protesty. Były zdeterminowane do osiągnięcia swoich celów - bez znaczenia czy miałoby to nastąpić stosunkowo szybko, czy w dalekiej przyszłości. Niemal wszyscy wyrażali swój sprzeciw w mediach społecznościowych i duża część uczestniczyła w pokojowych demonstracjach. Niewielki odsetek brał udział w akcjach protestacyjnych na terenach kościołów. Wraz z intensyfikacją nastrojów społecznych, zaczęto wysuwać dodatkowe żądania, takie jak świeckie państwo czy prawdziwa edukacja seksualna w szkołach. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zachęcamy do zapoznania się z raportem: [LINK]. Znajdziecie tam informacje o tym, na jakie partie badani oddaliby głos, gdyby wybory odbyły się dzisiaj, w jaki sposób postrzegają ryzyko zarażenia się koronawirusem podczas demonstracji oraz zaskakujące wnioski dotyczące tego, w jaki sposób oceniają zaangażowanie swoje a innych osób.
Jeśli chodzi o mnie, raport ten bardzo mi się spodobał, ponieważ jako osoba przeciwna zaostrzeniu prawa aborcyjnego, byłam po prostu ciekawa jak to wygląda w przypadku większej liczby osób. Wierzę, że Wy również znajdziecie tam wiele ciekawych informacji.