Istnieją rzeczy podświadome - to czego nie pamiętamy, ale jest w naszym myśleniu od urodzenia. Są to tzw. lekcje historii, które zmieniają sposób myślenia całych pokoleń. Zwłaszcza te najbardziej tragiczne. Coś podobnego widzimy na Ukrainie oraz w filmie Agnieszki Holland “Obywatel Jones”, który już zdobył nagrodę “Złoty Lew” w Gdyni i, co najważniejsze, poruszył temat śmierci ponad 5 mln ludzi i tego w jaki sposób wpłynęło to na całe społeczeństwo ukraińskie.
Pamiętam, jak kiedyś sprzątając po rodzinnym obiedzie, chcąc wyrzucić kawałek chleba, usłyszałam od rodziców, że “można wyrzucić wszystko, ale nie chleb”. Ja, jako 11-12-letnie dziecko, stwierdziłam, że są to jakieś wymysły rodziców, ponieważ po co jeść stary chleb, jak można pójść i kupić świeży w sklepie. Typowa logika nastolatki. Jednak ciekawość zwyciężyła i po moim pytaniu - dlaczego tak? - usłyszałam, bo “jeszcze twoja babcia tak mówiła”.
Umknęło to mojej pamięci, nawet nie zwróciłam uwagi na to dziwne tłumaczenie. Wszystko zmieniło się wtedy, gdy moja siostra, w tym samym wieku, co ja kiedyś, chciała wyrzucić chleb, a ja automatycznie jej tego zabroniłam, bo przecież “można wyrzucić wszystko, ale nie chleb”.
"Obywatel Jones" od Agnieszki Holland: historia "bez wybierania strony konfliktu"
- Hołodomor (Wielki Głód) był bardzo okropnym przestępstwem - powiedziała Agnieszka Holland dla Radio Freedom. - Był on skierowany przede wszystkim wobec Ukraińców, którzy mieszkali wtedy najczęściej na wsi. Ważne jest, aby zaznaczyć, że również w Rosji ludzie umierali z głodu. Jednak na Ukrainie skutki Hołodomoru były znacznie gorsze. Nawet idea politycznej niezależności była stłumiona przez wiele dziesięcioleci. To była zbrodnia przeciwko ludzkości, zbrodnia, którą próbowali ukryć. Wpłynęła ona również na kolejne rodziny - fizjologiczne i psychologiczne skutki głodu przenoszone są na przyszłe pokolenia. Strach, który został zasiany, pojawił się przez dziesięciolecia i był wspierany przez władze, ponieważ mówienie o głodzie było przestępstwem, oszczerstwem przeciwko sowieckiej władzy.
Film opowiada historię walijskiego dziennikarza Garetha Jonesa (1905–1935). To właśnie on opublikował kilka głośnych raportów, przeprowadził wywiady z Hitlerem i był doradcą brytyjskiego premiera Lloyda George'a. W 1933 r. dziennikarzowi podczas podróży do ZSRR udało się oszukać eskortę i odwiedzić ukraińskie wioski, w których ówcześnie umierali z głodu ludzie. Działo się to, o czym z pewnością nie można było przeczytać w radzieckich gazetach - ziemia, która zabezpieczała ziarnem prawie całą Europę, w tym samym momencie była usiana trupami zmarłych z głodu ludzi.
Po powrocie do Europy Jones opublikował swój pierwszy raport o Hołodomorze. Powiedział, że był to sztuczny głód zorganizowany na rozkaz Stalina i poinformował o śmierci milionów Ukraińców. Jednak wypowiedź Jonesa spotkała się ze sceptycyzmem nie tylko w Parlamencie Brytyjskim, ale także wśród jego kolegów-dziennikarzy. Nie zmienia to faktu, że to on po raz pierwszy w prasie zachodniej poinformował o wielkim głodzie na Ukrainie.
W czasie, gdy Garrett Jones ujawnił zbrodnie reżimu komunistycznego na Ukrainie, inny dziennikarz, dużo bardziej znany i wpływowy, Walter Duranti, który był wtedy korespondentem „New York Timesa” w Moskwie, próbował ukryć niektóre fakty i zachować wizerunek Związku zgodnie z radziecką propagandą. Jak skończyła się ta historia? Jones został zabity w Mandżurii w wieku 30 lat i przez następne lata został zapomniany, podczas gdy Duranti otrzymał nagrodę Pulitzera, dalej działając na rzecz ZSRR.
„Przeszedłem przez wiele wiosek i dwanaście kołchozów. Wszędzie słyszałem płacz: „Nie mamy chleba. Umieramy ” - napisał Gareth Jones w swoich raportach, pomimo prób Kremla ukrycia jakichkolwiek informacji Hołodomorze.
Jak twierdzi sama Holland, jej celem nie było ukazanie pozycji Ukraińców, lecz przekazanie historii przez emocje i wspomnienia, które z pewnością zmieniły wiele rodzin, a może nawet całe społeczeństwo. - Hołodomor pokazuje, że teraz również mamy wielu takich “Duranti”. Za każdym razem, gdy publikowane są duże fake newsy, jest to nowa nagroda dla kolejnego Durantiego. Może przyszedł ten czas, aby wyciągnąć jakiekolwiek wnioski?
Po ludobójcze i posttotalitarne społeczeństwo: zagrożenia i wyzwania
- Było to we wrześniu (1932 - red.). Siedziałem w wagonie sypialnym szybkiego pociągu Moskwa-Charków, zabierającego mnie do nowej pracy. [...] Cierpiąca ziemia w ciągu dnia wyglądała jeszcze bardziej przerażająco niż w nocy. Na każdej stacji znajdowały się niezliczone samochody załadowane chłopami i ich rodzinami. Strzegli ich strażnicy, aby wysłać dalej na północ do “Białej Śmierci”. Pola nie były zasiane, niezasilone ziarno gniło pod jesiennymi deszczami. [...] Mimowolnie przypomniałem sobie, jak 17 lat temu ja, jeniec wojenny, podróżowałem przez ten sam kraj, mijałem pola pszenicy i widziałem wiele bydła na każdej stacji. Kraje te kwitły nawet w 1926 r., po I Wojnie Światowej i wojnach domowych. Jak nieludzka musiałaby być ta moc, by zmienić kwitnący, bujny kraj w ruinę. [...]
Taki zapis w swoim dzienniku zostawił Austriacki inżynier Alexander Wienerberger, który w latach 1932–1933 pracował w fabryce tworzyw sztucznych w Charkowie. Oprócz notatek, robił on również zdjęcia. Chowając aparat i wysyłając zdjęcia do rodziny za granicą. Wiedział, że nie uratuje tych ludzi, ale może o tym poinformować cały świat.
„Zwłoki zmarłych z głodu na ulicy” (podpis autora). Centrum Charkowa, 1933. Zdjęcie Alexander’a Wienerberger’a
Oczekiwania Wienerberga niestety nie zostały spełnione. Teraz już wiemy, że świat o wszystkim wiedział, ale milczał. Tak wygląda polityka, którą teraz możemy traktować na różny sposób. Pozostaje jednak fakt, że w ciągu półtora - dwóch lat według ocen niektórych historyków zginęło nawet 4-7 mln ludzi. Najbardziej ucierpiały podczas Hołodomoru dzieci.
Dokumenty potwierdzają, że na masową skalę umierały dzieci poniżej 12 lat - jesienią 1933 r. od 50% do 70% wiejskich uczniów już nigdy nie poszło do szkoły.
Aby pokazać absurdalność tej “strategii” Stalina, patrzymy w dokumenty: aby uniemożliwić inne sposoby na poszukiwanie pożywienia, zostały zniszczone i spalone łodygi trzciny, zabite psy i koty oraz wszystko, co mogłoby stać się potencjalnym pokarmem. 731 254 psów i 670 450 kotów zostało złapanych i zabitych w 1931 r.; 726 157 i 696 603 w 1932 r. oraz 647 260 psów i 938 027 kotów w 11 miesiącach 1933 roku.
Skutki “efektywnej polityki” i stworzenia problematycznego charakteru świadomości językowej, kulturowej i narodowej wielu Ukraińców zostały zauważone tylko na początku XXI wieku przez James’a Mays’a, amerykańskiego badacza. „Z czasem stało się jasne - napisał James Mays w swojej książce - że radziecka polityka odniosła większy sukces, niż wielu się spodziewało: Ukraińcy, jako ludzie lojalni dla wspólnoty narodowej, zniknęli, gdy pojawiła się sowiecka mniejszość narodowa.”
Problem uznania Wielkiego Głodu oraz pozycja Rosji w tej sprawie
- Wielu Ukraińcom trudno jest zrozumieć rosyjskie argumenty dotyczące Hołodomoru. Bo jeśli w Rosji mówią, że wielu Rosjan również zmarło z głodu, dlaczego ich nie wspominają, dlaczego nie szanują swojej pamięci i próbują walczyć z Ukraińcami, honorującymi ich zmarłych. Czy to nie jest dziwne?
- W Rosji powszechnie nie mówi się o ofiarach stalinizmu, o milionach ludzi, którzy zginęli w Gułagu. Po kilku próbach Aleksandra Sołżenicyna lub Warlama Szałamowa problemy te zostały skutecznie usunięte z pamięci narodowej w Rosji. Stalin jest obecnie powszechnie uważany za jednego z największych bohaterów Rosji. Myślę, że całe to kłamstwo dotyczące historii jest kamieniem węgielnym współczesnej Rosji i wyjaśnieniem, dlaczego Putin może być tak skuteczny. Jest to całkowite przeciwieństwo tego, co dzieje się na Ukrainie, gdzie ludzie chcą pamiętać, kim są i kto był tu przed nimi oraz zachować pamięć o swoich krewnych.
Agnieszka Holland dla Radio Freedom
Władimir Putin, podobnie jak Józef Stalin, próbuje „usunąć Ukrainę z mapy świata jako rzeczywistość geopolityczną” - twierdzą eksperci. Można powiedzieć, że ta koncepcja odnosi sukces. 86 lat po Hołodomorze pozostaje to bardzo prowokującym zagadnieniem politycznym. Autorka nowej książki o Wielkim Głodzie, Anne Applebaum, została skrytykowana przez Zachód za jej proukraińskie stanowisko, gdy dla wielu Ukraińców ona nie była wystarczająco proukraińska, ponieważ nie nazwała Hołodomoru ludobójstwem zgodnie z międzynarodową Konwencją o ludobójstwie. Co więcej, niejednoznacznie są wypowiedzi znanego amerykańskiego historyka ukraińskiego pochodzenia Serhii’a Plochy’a. Temat dalej się cały czas rozwija.
Społeczno-psychologiczne konsekwencje Hołodomoru polegają na deformacji narodowych tradycji, zwyczajów, rytuałów, dewaluacji wartości rodzinnych oraz kultury. Ma to negatywny wpływ na moralne i etyczne zasady postępowania, oraz doprowadziły do obojętności, konformizmu, powstania strachu i braku zaufania do innych obywateli. Niektórzy uważają, że po Wielkim Głodzie typowy Ukrainiec się zmienił, co doprowadziło do zwiększenia proukraińskiego społeczeństwa na zachodzie i prorosyjskiego na wschodzie.
Np. pod względem regionalnym widać następujące różnice: 95% mieszkańców Zachodu, 87% Centrum, 72% Południa i 61% Wschodu wspiera zdanie, że Hołodomor jest ludobójstwem. W tej kwestii nie ma znaczących różnic biorąc pod uwagę wiek i wykształcenie ankietowanych. Jednak widoczna jest zależność ideologiczna - daną tezę mniej wspierają ci, którzy żałują rozpadu ZSRR.
Każde Państwo ma swoje “smutne strony” i doświadczenia. Uczymy się tego na zajęciach, opowiadamy dzieciom i wydaje nam się, że są to tylko historie z przeszłości. Ale czy te opowieści to tak naprawdę tylko historią, czy ich wpływ teraz jest większy niż nam się wydaje?