Zadufani w sobie, leniwi, roszczeniowi, cały czas siedzieliby przed swoimi telefonami. Tak starsi postrzegają młodszych. Nowe pokolenie millenialsów, które wrzuca foty na fejsa, robi selfie i lansuje się kubkiem ze Starbucksa.
Według amerykańskiego tygodnika Time i dziennikarki Joel Stein współczesną młodzież można zakwalifikować do pokolenia „Tylko Ja, ja, ja”. Jak zaznacza autorka tekstu, to co charakteryzuje nową generację, to przede wszystkim narcyzm.
Może faktycznie coś w tym jest. Współcześnie większość młodych ludzi nastawiona jest na samorealizację, każdy chce osiągnąć sukces, być pierwszy, doceniony. Młodzi coraz rzadziej potrafią pracować z innymi, a jakakolwiek przynależność grupowa jest im obca. Sama należę do tego pokolenia i zauważam, jak w każdym z nas wyrasta chęć bycia indywidualistą. Liczy się to, czy JA będę miał najlepsze oceny i czy JA dobiegnę pierwszy do mety. Dobro ogółu schodzi na drugi plan.
Prawdopodobnie jest to skutek globalizacji i rozpowszechnienia mediów społecznościowych. Według firmy szkoleniowo-badawczej GM Solutions, młodych ludzi więcej dzieli z poprzednim pokoleniem, niż z rówieśnikami z drugiego krańca świata! W dobie Internetu dla młodzieży stało się ważne to, ilu mają znajomych na „fejsie” lub kto da im „lajka” na Instagramie. Kiedy idę ze znajomymi na kawę, do kina, na imprezę, od razu robię zdjęcie i publikuję na Snapchacie. Dlaczego? Nie wiem. Może po prostu odczuwam jakąś wewnętrzną potrzebę akceptacji ze strony innych.
Tutaj pojawia się problem. Wrzucamy selfie, z niecierpliwością odświeżając naszą tablicę, bo przecież ktoś w tym momencie może dawać nam „łapkę w górę”. Dodajemy fotografie z wakacji, z drogi na uczelnię, informujemy o tym co jemy na obiad. Pokazujemy jacy jesteśmy szczęśliwi, mamy mnóstwo znajomych, z którymi zawsze miło spędzamy czas. Po prostu nasze życie to raj. Niestety, tylko w wirtualnym świecie. Gdy przychodzi nam zetknąć się z wyzwaniami jakie stawia przed nami rzeczywistość, okazuje się, że jesteśmy nieśmiali, stresujemy się, a opinia innych jest dla nas bardzo ważna.
Jest w tym pewien paradoks. Skoro jesteśmy tak bardzo pewni siebie, to dlaczego spora część z nas leczy się na depresję? Według danych narodowego funduszu zdrowia z 2014 roku, prawie 8 tysięcy dzieci w Polsce leczy się na tę chorobę. Dlaczego wystąpienia przed kamerą lub publicznością tak bardzo nas krępują?
- Odpowiedź jest prosta. Człowiek boi się tego na co nie ma wpływu – odpowiada Wiktoria Adamczyk, studentka dziennikarstwa. – Korzystając z portali społecznościowych kreujemy sami siebie.
- Podczas sesji "z ręki" to my tworzymy całą kreację: mamy nieograniczoną możliwość poprawek, retuszu – dodaje Aleksandra, również przyszła dziennikarka. – Po za tym, to my decydujemy jakie wrzucimy selfie, czym się pochwalimy, a co wolimy zostawić dla siebie. Niestety na reakcję innych nie mamy wpływu. To ciekawe, dążymy do tego żeby być indywidualistami, jednocześnie licząc na permanentną akceptację ze strony innych.
Warto zadać sobie jedno pytanie. Czy jest w tym coś złego? Wiadomo, starsi zawsze będą krytykować młodszych. Przede wszystkim dlatego, że oni wychowali się w innej rzeczywistości, według odmiennych zasad i przede wszystkim bez Internetu, który jest głównym sprawcą współczesnych różnic pokoleniowych. To czy sprostamy presji otoczenia i zadaniom rzuconym nam przez życie, zweryfikuje czas. No cóż, w końcu co cię nie zabije, to cię wzmocni!
Polecamy książkę Michaela Nasta "Pokolenie ja. Niezdolni do relacji".
Źródło ilustracji: pixabay.com