Ewolucja cały czas trwa, a my sami ją dodatkowo napędzamy. Naukowo wspinamy się na wyżyny własnych możliwości, ale emocjonalnie zapędzamy się w ciemną otchłań, która zaczyna nas pożerać.
Pierwszy raz "zmaterializował" się 10 czerwca 2009 roku w postaci dwóch czarno-białych fotografii o słabej jakości, które pojawiły się na forum portalu internetowego Something Awful. Podobno każde ze zdjęć przedstawiało po kilkoro dzieci oraz tajemniczą postać mężczyzny w ciemnym garniturze. Według podań osoby ze zdjęć masowo zaginęły. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo... Kim był mężczyzna rzekomo za to odpowiedzialny? Nazwano go Slender Man.
Po pojawieniu się pierwszych "dowodów" na istnienie Slender Mana w sieci zawrzało. Legendę rozbudowywano o dodatkowe informacje. Zaledwie kilka dni później w sieci zamieszczono zdjęcie przedstawiające XVI-wieczny drzeworyt zatytułowany Der Ritter (Rycerz). Według autora zdjęcia drzeworyt został odnaleziony w "Zamku Halstberg" w 1883 roku i przedstawiał rycerza walczącego ze szkieletem tajemniczego stworzenia z wydłużonymi kończynami, takimi jakie miał Slender Man. Doniesienia te sprawiały, że ludzie zaczęli wierzyć w ponadczasowość zjawy. Jednak jak już wspomniałam są to tylko niesprawdzone domysły. Mnie osobiście zaintrygowała historia prawdziwa, która łączy się z legendą Slender Mana.
Pewnego poranka w 2014 roku w mieście Waukesha w stanie Wisconsin Greg Steinberg wyruszył jak zwykle na swoją weekendową przejażdżkę rowerową. Niedługo potem, zbliżając się do David's Park, zauważył postać dziewczynki, która próbowała wyczołgać się z pobliskiego lasu. "Proszę mi pomóc!" - rozpaczliwie zawołała do niego owa dziewczynka, będąca cała we krwi. Wówczas Greg pośpieszył jej z pomocą oraz zadzwonił na pogotowie. Dziewczynka przedstawiła się jako Bella, a jej oficjalne imię i nazwisko to Peyton Lautner. Na szczęście dziecko otrzymało szybką pomoc. Została przewieziona do szpitala i natychmiastowo zoperowana. Lekarze odkryli, że dźgnięto ją łącznie 19 razy. Dwa ciosy przebiły ważne narządy, a jeden trafił zaledwie kilka milimetrów od tętnicy. Tego samego dnia popołudniu zastępca szeryfa hrabstwa Waukesha zauważył dwie dziewczynki siedzące na pasie zieleni na autostradzie I-94. Wysiadł z samochodu i zapytał co tam robiły. Dziewczynki, które przedstawiły się jako Morgan i Anissa, wyjaśniły, że zatrzymały się, by odpocząć w drodze do lasu Nicolet (odległego o ponad 300 km). Zmieszany zastępca szeryfa powiedział, aby pokazały mu zawartość plecaka i torby, które miały przy sobie. Gdy dziewczynki wstały to mężczyzna zauważył plamki krwi na dłoniach i rękawach Morgan. Po otwarciu torebki zobaczył lepki od krwi 12-centymetrowy nóż kuchenny. Dziewczynki od razu aresztowano i przewieziono na posterunek. Przesłuchiwano je łącznie 9 godzin. Obie przyznały się do ataku na Bellę i odtworzyły całą sytuację z zastraszającym spokojem. Okazało się, że wszystkie trzy dziewczynki to bliskie przyjaciółki, a dzień przed incydentem świętowały razem 12 urodziny Morgan na miejscowym lodowisku, a potem wróciły do jej domu na wspólne nocowanie. Następnego ranka zjadły śniadanie, poszły pobawić się do David's Park. Anissa zasugerowała przeniesienie zabawy do lasu. Gdy mijały linię drzew Anissa i Morgan rozejrzały się, aby mieć pewność, że są same. Kiedy Bella odwróciła się, by sprawdzić, co robią, Anissa zawołała do Morgan: "Zrób to!", a wtedy 12-letnia Morgan wyciągnęła z kurtki nóż i wbiła go w pierś, ręce oraz nogi najlepszej przyjaciółki, nim ta zdążyła zareagować. Bella krzyczała z bólu i błagała o pomoc, próbując wstać, a potem padła zakrwawiona na ziemię. Anissa spokojnie prosiła Bellę, by postarała się być ciszej i przestała krzyczeć. Bella błagała przyjaciółki o pomoc, a one pomogły jej wstać, ale tylko po to by zaprowadzić ją głębiej do lasu i zostawić na pewną śmierć... Gdy wstrząśnięty szeryf podczas przesłuchania zapytał Morgan i Anissę "Dlaczego to zrobiłyście?" to dziewczynki (każda w osobnym pokoju przesłuchań) oznajmiły, że zrobiły to "by zadowolić Slender Mana".
Morgan i Anissa odkryły Slender Mana niezależnie od siebie, czytając wpisy na stronie creepypasta.wikia, na której wzmianek o legendzie było dużo. Niedługo potem przyjaciółki rozmawiały o tym ze sobą, upierając się, że każda kilkakrotnie widziała Slender Mana w swoim życiu. Wzajemnie się napędzały złudzeniami, aż zaczęły wierzyć w całą historię. Chcąc uzyskać przychylność Slender Mana wmówiły sobie, że muszą zamordować najlepszą przyjaciółkę, a potem pojechać do jego posiadłości rzekomo położonej gdzieś w lesie Nicolet. Tam miał na nie czekać Slender Man i przyjąć obie z szeroko otwartymi ramionami.
Dziewczynki po długich przeprawach sądowych ostatecznie poniosły konsekwencje swoich czynów. Przebadano je psychiatrycznie i wyszło na to, że cierpiały na "wspólne wierzenia urojeniowe". U Morgan wystąpiła schizofrenia dziecięca, a u Anissy szczególny nacisk na psychice położył rozwód rodziców oraz prześladowanie w szkole. Ostatecznie w 2017 roku Anissę Weier uznano za niewinną z racji choroby lub zaburzenia psychicznego i skazano na co najmniej 3 lata w szpitalu psychiatrycznym co potem przedłużono do 25 lat. Z kolei Morgan Geyser przyznała się do próby morderstwa z premedytacją, ale uznano ją także za niewinną z racji choroby lub zaburzenia psychicznego i skazano już w 2018 roku na 40 lat w szpitalu psychiatrycznym.
Na szczęście Bella wyszła ze strasznego doświadczenia żywa, ale co zatrważające - niczym nie zawiniła. Morgan i Anissa nie miały jej niczego za złe, uważały Bellę wręcz za swoją przyjaciółkę, a mimo to z zimną krwią niemal pozbawiły ją życia. O ile u Morgan od początku można stwierdzić powiązanie czynu z chorobą psychiczną, to u Anissy główną rolę odegrał brak wsparcia emocjonalnego. Prawdopodobnie gdyby ktoś pomógł jej przejść przez rozwód rodziców oraz prześladowanie w szkole to może dałoby się uniknąć całej tej strasznej historii. Szukając pomocy poczuła, że jej ostanią deską ratunku i ucieczki od problemów jest tajemnicza postać z Internetu. Pewnie postać Slender Mana nie istnieje, jako żywa istota, ale może istnieje jako ucieleśnienie zgubnego braku empatii w epoce cyfryzacji, gdy załamuje się nasza hierarchia wartości. Nie wszyscy tacy są, ale historie jak ta zdarzają się naprawdę i to powinno nam dać do myślenia...