logo wsiiz main

POLECAMY

Artykuły
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Mówiąc statystyka, myślisz liczby, liczenie, a to już bardzo blisko do znienawidzonego przedmiotu ze szkoły – MATEMATYKI.  Od razu człowiekowi robi się nieprzyjemnie na sercu, żołądku – generalnie wszystkim. Jednak tym razem było inaczej. Książka „Statystycznie rzecz biorąc. Czyli ile trzeba zjeść czekolady żeby dostać Nobla?” to istnie pluszowa podróż po świecie statystyki. Można? Janina Bąk udowadnia, że tak.

Matematyka jest królową nauk – tak mi od dziecka mówiono. I ja zawsze tą królową szanowałam, problem w tym, że ona mnie to już jakoś nie bardzo. Pogodziłam się z tym faktem i jakoś żyłyśmy ze sobą przez większość mojego – bo przecież nie jej – życia. Miałyśmy po drodze dwa rozstania. Pierwsze nastało zaraz po tym jak napisałam maturę. Celebracjom nie było końca. Na samą myśl o tym, że żegnam się ze scenami typu - „Nie rozumiem!”, po czym rzucam książką o ścianę – robiło mi się ciepło na sercu.

Szczęście jednak szybko zniknęło. Rozpoczynając studia (dodam, że były to studia humanistyczne) dowiedziałam się, że w moim rozkładzie znajduje się przedmiot o nazwie „podstawy ekonomii”. Na tym etapie znowu musiałyśmy grać w jednej drużynie i – co mnie zdziwiło – udało nam się. Przedmiot zdałam na 5. Pomimo miłego powrotu, w głowie wciąż miałam wspomnienia z czasów szkolnych, dlatego odetchnęłam z ulgą, że już teraz to jest na pewno koniec naszej relacji. Tym razem celebracją cieszyłam się dłużej niż poprzednio, bo cztery lata. Na 2 roku studiów magisterskich, czyli teraz, ONA znowu wróciła. Muszę się jednak do czegoś przyznać – sama ją wywołałam. Okazało się bowiem, że temat mojej pracy magisterskiej wymaga ode mnie umiejętności statystycznych. Tak właśnie trafiłam na książkę Janiny Bąk i powiem Wam jedno – nie żałuję!

Książka Janiny nie tylko udowadnia, że czekolada nic Wam nie da jeżeli chcecie zdobyć Nobla. To przede wszystkim cudowna opowieść o tym, jak ważne są dane – w jaki sposób je analizować, a także odpowiednio wizualizować, żeby nie wprowadzać odbiorców w błąd. Wszystkie elementy typowo merytoryczne zgrabnie przeplatane są zabawnymi anegdotkami z życia Janiny. Moją ulubioną zdecydowanie jest ta, istnie epicko kończąca książkę, a dotyczy wędrowców z Irlandii oraz ich doświadczeń kulturowo-językowych jakie napotkali na polskiej ziemi.

Książka Janiny to także szereg przykładów tego jak robić badania i również jak absolutnie do nich się nie zabierać. Powiem Wam, że to jest niesamowicie budujące. Ja tu się stresuje pracą magisterską, czy aby na pewno wszystko przeprowadzę tak jak Bóg przykazał, żeby moja grupa była reprezentatywna, żeby dobrze obliczyć odchylenie standardowe i inne takie, a tu okazuje się, że inni popełniają błędy wręcz absurdalne i jeszcze w zaparte w nie wierzą. Są tacy, którzy łososiowi robią rezonans chcąc śledzić reakcje emocjonalne owego badanego. Albo tacy, którzy weryfikując teorię zdolności poszczególnych gatunków zwierząt do uczenia się odwrotnego, do badania zapraszają… dwa konie i szopa pracza. Czy w takim razie nauka całkowicie zwariowała i  nie powinniśmy ufać żadnym danym na jakie natrafimy? Oczywiście, że nie! Jak tłumaczy Janina: „(…) statystyki nie kłamią. Ale ludzie bardzo często kłamią na temat statystyk”. Dlatego tak ważna jest rola krytycznego myślenia, nie tylko będąc autorem badań, ale także jego odbiorcą.

Obraz tego z czym wiąże się statystyka zdecydowanie wyostrzył mi się po przeczytaniu książki Janiny Bąk. To w jak łatwy i przystępny dla studenta sposób opisała, kiedyś uważane przeze mnie za trudne, zagadnienia – zasługuje na wielki podziw. Jeżeli jeszcze się zastanawiasz to ja Ci podpowiem – Kup ją! Kolejna ma ukazać się dopiero w 2034, a może 2044 – nie wiem, pogubiłam się już, trzeba zapytać Janiny. 😊

Herb Miasta Rzeszowa
Rzeszów - Stolica innowacji
Teatr Przedmieście
ALO Rzeszów
Klub IQ Logo
Koło Naukowe Fotografii WSIiZ - Logo
acropip Rzeszow
drugi wymiar logo
akademia 50plus