Co roku w Polsce około 100 tysięcy osób umiera na raka. Najczęstszą dolegliwością w przypadku mężczyzn jest rak płuc, u kobiet – rak piersi. Pomimo że zapadalność na raka w naszym kraju jest relatywnie niska, wskaźnik śmiertelności jest jednym z najwyższych. Dlaczego tak niewiele osób ma szansę na wyzdrowienie? Problem jest niezwykle złożony i nie jestem na tyle kompetentna, aby udzielić zadowalającej odpowiedzi. Zdaniem ekspertów jest jednak przyczyna, która w tym przypadku ma olbrzymie znaczenie – badania profilaktyczne.
Polacy rekordzistami Europy w łykaniu tabletek
Jak często Polacy się badają? Okazuje się, że niezwykle rzadko. Co dziesiąty Polak nie planuje robić badań profilaktycznych, a do lekarza najrzadziej chodzą osoby w 40 roku życia. Za to jest rzecz, w której jesteśmy rekordzistami Europy - zażywanie tabletek. Tak, to prawda, jesteśmy w tym “najlepsi”. Jako społeczeństwo rocznie pochłaniamy około 2 miliardy tabletek przeciwbólowych, z czego zaledwie 8% z zalecenia lekarza. Czy profilaktycznie łykanie pigułek przy najmniejszym bólu jest w stanie zastąpić wizytę u specjalisty? No cóż, przyjrzyjmy się temu.
Weźmy za przykład nowotwór, który najczęściej zabija Polki – rak piersi. Wyróżniamy cztery stadia:
Rak piersi w I i II stadium jest uleczalny w 90% przypadków. Każde kolejne stadium to 25% mniej szans na przeżycie. A w jaki sposób można wcześnie wykryć guzka w piersi? Badając się.
Jeśli jesteś pomiędzy 20. a 30. rokiem życia, należy wykonać USG piersi. Badanie jest bezbolesne i zajmuje kilkanaście minut. Jeżeli masz więcej niż 30 lat, powinnaś udać się na mammografię. Nie ma powodu, żeby odkładać taką wizytę. Dlaczego?
Strach przed wynikami i wysokie koszty
Według ankiet Polacy unikają badań, ponieważ - paradoksalnie – dominuje strach przed złym wynikiem i diagnozą. Jak często zdarzyło się nam usłyszeć “Nie pójdę do żadnego lekarza, bo jeszcze mi coś wykryją”? No właśnie. Warto jednak pamiętać o tym, że nawet jeśli diagnoza nie będzie pozytywna, to przy wczesnym wykryciu szansa na całkowite wyzdrowienie wzrasta.
Dużo osób zwraca też uwagę na to, że terminy na NFZ są odległe, a prywatnie jest zbyt drogo. Oczywiście nie sposób się z tym nie zgodzić. Należy jednak pamiętać, że jeśli będziemy ignorować badania, to tak czy inaczej będziemy kiedyś musieli zmierzyć się z nimi, a koszty mogą tylko wzrosnąć. Wczesne wykrycie choroby może sprawić, że na leczenie wydasz kilkadziesiąt złotych zamiast kilku tysięcy. Czas i tak upłynie, a potencjalna choroba i lęk przed tym, czy “wszystko u mnie w porządku” nie minie.
Trzy miesiące Netflixa czy zdrowe życie?
Oczywiście, że opieka zdrowotna w naszym kraju nie jest najlepsza. To jednak złożona kwestia, a polepszenie usług w tym przypadku to długofalowy proces, który może nie mieć miejsca za naszego życia.
Oczywiście, że korzystanie wyłącznie z badań prywatnych nie jest do końca odpowiednie. Każdy powinien mieć dostęp do równej opieki zdrowotnej, a badając się prywatnie przyczyniamy się w jakimś stopniu do pogłębiania tych różnic. Nie ma jednak na świecie niczego, co byłoby w stu procentach etyczne.
Oczywiście, że studentowi czy studentce ciężko jest odłożyć pieniądze. Jednak trzy miesiące najdroższego abonamentu (54 zł/msc) na Netflix jest warte tyle samo, co wizyta u ginekologa. Weekend ze znajomymi to cena za badanie wykrywające raka płuc. Czy trzy miesiące seriali faktycznie jest warte tyle, ile całe Twoje życie?
*Wpis powstał z okazji Światowego Dnia Walki z Rakiem, który przypada na 4. dzień lutego każdego roku. Święto to zostało ustanowione w 2000 r. w Paryżu podczas Światowego Szczytu Walki z Rakiem. W artykule skupiono się w głównej mierze na raku piersi i raku płuc, ponieważ są to nowotwory, które rocznie zabijają największą liczbę Polek i Polaków. Nie jest to równoznaczne z tym, że inne choroby należy ignorować. Przy każdej dolegliwości, która nas niepokoi powinniśmy zgłosić się do lekarza, a o zdrowie dbać na co dzień.