Dzisiaj, 14 lutego obchodzimy Walentynki - powszechnie znany dzień zakochanych. To świetna okazja by sprawić radość każdej osobie, którą darzymy miłością lub przyjaźnią. Jednak czy wszyscy wiemy skąd się wzięło to święto oraz jakie jest jego prawdziwe znaczenie?
Zacznijmy od nazwy „Walentynki”, która pochodzi od patrona tego święta, czyli św. Walentego. Na pewno teraz wszyscy mają przed oczyma małego aniołka ze skrzydełkami i łukiem oraz strzałami zakończonymi małymi serduszkami… No i tutaj musimy się zatrzymać oraz sprostować tę kwestię, ponieważ św. Walenty jest postacią prawdziwą. Żył na przełomie II i III wieku w starożytnym Rzymie. Co ciekawe, był z wykształcenia lekarzem, a z powołania duchownym. Przypuszcza się, że zmarł właśnie 14 lutego jako męczennik chrześcijański. Dzień św. Walentego jest obchodzony od 496 roku.
Natomiast jeśli chodzi o jego patronat to:” Wskutek splotu zwyczajów ludowych, folkloru i legend był uważany za obrońcę przed ciężkimi chorobami (zwłaszcza umysłowymi, nerwowymi i epilepsją), a w Stanach Zjednoczonych, Anglii i współcześnie w Polsce został uznany za patrona zakochanych”.
Z kolei początki zabaw walentynkowych sięgają nawet średniowiecza. Dziewczęta 14 lutego starały się odgadnąć, za kogo wyjdą za mąż. Aby się tego dowiedzieć, wypatrywały ptaków. Jeśli dziewczyna jako pierwszego zobaczyła rudzika, oznaczało to, że wyjdzie za marynarza; jeśli wróbla – za ubogiego, lecz mogła być pewna, że jej małżeństwo będzie szczęśliwe; jeśli łuszczaka – że poprosi ją o rękę człowiek bogaty. W Walii tego dnia ofiarowywano sobie drewniane łyżki z wyrzeźbionymi na nich sercami, kluczami i dziurkami od klucza. Podarunek zastępował wyrażoną słowami prośbę: “Otwórz moje serce”. Starym niemieckim zwyczajem, urocze niemieckie dziewczyny 14 lutego sadziły cebulę. Obok układały karteczki z imionami potencjalnych kandydatów na męża. Ten chłopiec, którego imię znalazło się najbliżej pierwszej cebuli, która wyrosła, miał zostać wybrańcem. Nie wszystkim jednak tego typu zabawy przypadły do gustu.
W 2011 roku w całym Iranie zakazano wszelkich obchodów powiązanych z Walentynkami. Skreślono pocztówki, podarunki, pluszowe misie i inne serduszka. Wszystko po to, by położyć kres inwazji zachodniej cywilizacji w świecie islamu. W Indiach i Pakistanie także protestowano przeciw Walentynkom.
Od XVI w. z okazji Walentynek obdarowuje się kobiety kwiatami. Wszystko zaczęło się od święta zorganizowanego przez jedną z córek króla Francji Henryka IV. Każda z obecnych dziewczyn otrzymała wówczas bukiet kwiatów od swego kawalera. Przede wszystkim jednak narzeczony był obowiązany 14 lutego wysłać swej ukochanej czuły liścik, nazwany walentynką. Zwyczaj ten przyjął się na dworze królewskim w Paryżu. Walentynki dekorowano sercami i umieszczano na nich wiersze. W XIX w. uważano je za najbardziej romantyczny sposób wyznania miłości.
Treścią listów nieraz były słowa: “Będziesz moją walentynką”. W Stanach Zjednoczonych walentynkowe listy były anonimowe, dlatego kończyły się pytaniem: “Zgadnij kto?”. W Europie anonimowy nadawca podpisywał się po prostu: “Twój walentyn”.
Nie ma jednego dobrego sposobu na obchodzenie walentynek. Jeśli nie masz drugiej połówki to pomyśl o innych: mamie, tacie, bracie, siostrze, a nawet o koleżance czy koledze. W moim otoczeniu nigdy walentynki nie były nastawione jedynie na zakochane pary. Dla przykładu ja swoją pierwszą walentynkę dostałam od mojego przyjaciela w przedszkolu. Natomiast niektórzy w ogóle nie popierają walentynek. Jak powiedziała kiedyś moja koleżanka: „nie potrzebuję specjalnej okazji, żeby okazywać swoją miłość – wolę robić to bez okazji”.