Od 7 grudnia na rzeszowskim rynku zrobiło się nieco tłoczniej niż zwykle. Ogromna choinka, wesoły autobus, kolorowy diabelski młyn, duże lodowisko przed ratuszem. Grudzień w Rzeszowie nie zapowiada nudy, a wszystko za sprawą Jarmarku Bożonarodzeniowego.
W Rzeszowie nie spotkamy dużo straganów. Jest ich kilka, ale za to są bardzo urokliwe, a każdy obsługiwany przez uśmiechniętych sprzedawców oraz twórców pięknych, regionalnych przedmiotów. Świąteczne ozdoby, które są wykonane własnoręcznie mają w sobie jeszcze więcej uroku niż te gotowe na sklepowych półkach. Ślicznie zdobione pierniczki nadadzą się idealnie na świąteczny upominek lub do przyozdobienia naszej choinki.
Kiedy znudzi nam się kupowanie świątecznych akcesoriów czekają na nas stoiska, które zapełnią nasze żołądki. Na Jarmarku w Rzeszowie możemy napić się grzanego wina, które jest sprzedawane również w wersji bezalkoholowej. Na przegryzkę czekają oscypki z żurawiną, serwowane na zimno lub ciepło. Dla fanów słodkości czekają kołacze o różnorodnych smakach.
Uważam, że każdy powinien wybrać się na świąteczny jarmark i poczuć magię świąt właśnie na rzeszowskim rynku. Dodatkową atrakcją będzie dla Was wyjście po zmroku. Świąteczne światełka w cudowny sposób oświetlają całe miejsce, a diabelski młyn mieni się wieloma kolorami. Wszystko tworzy idealną kwintesencję Jarmarku Bożonarodzeniowego.
Zdjęcia: Kinga Żurawska