Zmiany w polityce, gospodarce, systemie medycznym i nawet w kulturze - eksperci przewidują, że życie już nigdy nie będzie takie, jak kiedyś. Pandemia koronawirusa z pewnością zmieniła plany wszystkich, a nawet więcej - pokazała, że nadeszły czasy, kiedy maksymalnie co możemy zaplanować to obiad na jutro. Chociaż… nawet tego w 100 % nie możemy.
Codziennie scrollując Facebooka i przybliżając się do myśli “aaa, wszyscy umrzemy”, postanowiłam spróbować znaleźć pozytywne strony tej sytuacji. Czy praca zdalna może przynieść więcej możliwości rozwojowych? Czy social distancing stwarza dla nas jakiekolwiek przewagi? (Introwertyków proszę żeby się nie wypowiadali.) Czy siedzenie w czterech ścianach doprowadza nas do depresji czy poszerza granice myślenia?
Poniżej są moje subiektywne przemyślenia albo “jak ja próbuję myśleć optymistycznie, aby nie zwariować w tym chaosie”.
Co roku na Sylwestra mam tradycje spisywać wszystkie plany i marzenia, które są moimi celami na kolejny rok. Tak zrobiłam i tym razem, co prawda myślę, że w tym roku deadline’y będą zmienione. Jak pokazał mi ostatni miesiąc - plany teraz są pojęciem abstrakcyjnym. Chcesz coś zrobić? Zrób to teraz. Nikt nie zagwarantuje, że jutro sytuacja się nie zmieni.
Taka filozofia zmotywowała mnie np. kupić matę do ćwiczeń i dyfuzor do olejków eterycznych. Mówiłam o tych rzeczach od roku, zawsze były nie na czasie, niepotrzebne straty finansowe itd. No i cóż? Okazało się, że jak czegoś chcesz i od razu robisz coś w tym kierunku, zadowolenie z tych działań rośnie trzykrotnie. Co więcej, okazało się, że nawet nie jestem leniwa (Takie oto otwarcie). Przecież na nowej macie z zapachem pomarańczy w tle ćwiczy się z większą inspiracją.
Psychologowie zauważają, że w sytuacji przymusowej izolacji nasz stan emocjonalny jest bardzo wrażliwy. Wiele znanych rzeczy staje się niedostępnych - nie ma już możliwości spotkania się z przyjaciółmi i współpracownikami (i ogólnie kontaktu z kimś innym niż ci, z którymi mieszkasz), zmiany sytuacji i zaangażowania się w zwykłe interesujące rzeczy poza domem. Nie ma sposobu, aby poradzić sobie ze stresem w zwykły sposób - na przykład, chodząc na siłownię i usuwając całą ujemną energię na bieżni. Sytuacja ekonomiczna - to kolejna rzecz, która wpływa na nasz stan. Ze względu na zmienione plany i niezdolność do pracy pogarszają się warunki finansowe osób o różnych zawodach - na przykład tych, którzy pracują w sektorze usług i tracą klientów każdego dnia.
Ale... tak, w tym przypadku też znalazłam to pozytywne “ale”. Pierwsze dni kwarantanny mijały mi zgodnie z oczekiwaniami - panika, strach i niepewność. Jednak uświadomienie sobie tego, że są rzeczy ode mnie niezależne, pomogło bardziej doceniać to, na co mam wpływ. Ustaliłam sobie harmonogram dnia - budzę się o 7:30, praca od 8, 20 min na ugotowanie śniadania (wcześniej czasami nawet nie miałam na to czasu). Czyli zaczęłam być “tu i teraz” podczas czynności, które robiłam przez długi czas codziennie, najczęściej automatycznie i bez zastanawiania się.
Coś podobnego zauważyłam również w komunikacji z innymi. Uważam, że kontakt osobisty jest z pewnością lepszy i nie może być zastąpiony przez komunikację online. Jednak w monotonii życia zdarza się, że po prostu zapominamy zadzwonić do najbliższych, bo praca, bo jestem zmęczona, mam dużo do zrobienia i inne wymówki. Jak jest teraz? Ja, na przykład, zaczęłam bardzo doceniać każdą rozmowę z rodzicami, siostrą czy znajomymi. Chcemy się dzielić, rozmawiać i nawet robiąc to codziennie dalej mamy tematy do omówienia. Jakiś cud! No nie, po prostu zaczynamy zauważać coś tylko wtedy, kiedy nie możemy z tego skorzystać.
“Ludzie zaczną mniej konsumować” - niedawno przeczytałam w jakimś artykule o tym, jak koronawirus zmieni nasz świat. Myślę, że ten autor nie biegał po całym mieście podczas pierwszego dnia paniki, aby kupić kaszę lub papier toaletowy (jeżeli dalej się boisz, że nie starczy Ci papieru, podrzucam bardzo korzystny link. Niech on Ci podaruje spokój. Dzięki, Ewciu, za link!) Po jakimś czasie chyba zrozumiałam, o co tu chodziło. Ile książek, kupowanych przez lata zostało przeczytanych? Ile planszówek w końcu zostały wyciągnięte z szaf? Jak teraz wygląda twoja lista “To Watch” na Netfliksie? Zaczynamy korzystać z tego, co mamy. W końcu.
Uzasadniony już wiele razy fakt, że 21 dni wystarczy, aby rozwinąć nowy nawyk, będzie odgrywał dużą rolę. Im dłużej trwa kwarantanna, tym bardziej nas to zmieni - i zmiany te będą odczuwalne w przyszłości. Więc to tylko od nas zależy, jakie zmiany wprowadzimy do naszego życia, i jak one pomogą wyjść z kryzysu po kwarantannie.
Dane z Chin pozwalają nam wyciągnąć pewne wnioski:
- Większa zależność od dostawy, mniej od restauracji i kawiarni.
- Średni dzienny wzrost korzystania z Internetu z 6,1 do 7,3 godzin. Zamiast kin - Netflix i aktualności.
- Wzrosła zależność od gier online.
- Prawie 50% wzrost wykorzystania edukacji na odległość.
- Znacząco wzrosła także komunikacja internetowa w pracy. Możemy do tego się przyzwyczaić.
Wśród rzeczy, które nie są połączone z Internetem: Chińczycy oczekują, że zwiększy się wykorzystanie automatycznych drzwi w miejscach publicznych, aby, na przykład, wiele osób nie dotykało tego samego przedmiotu (np. klamek) w supermarketach.
Można analizować ten case z różnych stron, ale zostawiam to dla czytelników, tak jak z pewnością macie teraz więcej czasu na dłuższe teksty i analizę. Ważny wątek w tym wszystkim jest taki, że nie mamy wpływu na wirusa (oprócz siedzenia w domu i ochrony najbliższych), ale mamy wpływ na swoje życie podczas kwarantanny. Szukaj inspiracji na co dzień, rozwijaj się i szukaj nowych wyzwań (np. w gotowaniu). Pandemia się skończy, niestety zmieni świat również w tę niedobrą stronę, a to znaczy, że musimy być przygotowani na nowe wyzwania, dużo pracy i większą świadomość swoich działań.
Bądź świadomy i #zostańwdomu.
Czytaj także: