W miniony sobotni wieczór (14 maja) w godz. 19:00 – 1:00 w Rzeszowie można było odwiedzić aż 16 różnych placówek kultury zupełnie za darmo. Wszystko to dzięki XI europejskiej Nocy Muzeów. Również ja, wraz z grupą znajomych, wybrałam się na tegoroczne zwiedzanie. Raz na jakiś czas, w sobotni wieczór trzeba wyjść z domu z innego powodu niż spotkania w pubach.
Niestety zwiedzanie zaczęliśmy za późno, nie trafiliśmy do każdej placówki, w której chcieliśmy być. Odwiedziliśmy 8 muzeów, do każdego z nich warto było zaglądnąć. Pozytywnym aspektem było to, że niemalże w każdym miejscu było pełno ludzi. Pewnie większości by to przeszkadzało, ale mi udowodniło, że jeszcze nie wszyscy są tak zabiegani i zajęci, że nie mogą znaleźć chwili, aby wziąć kulturalny wdech. Mimo późnej pory, rozpiętość wiekowa sięgała od tych na wózku, do tych na wózku. Miło było zobaczyć tyle osób zainteresowanych sztuką i historią, zamiast nieustannie słuchać gadania, że „w Rzeszowie nic się nie dzieje”.
Postaram się opisać kilkoma słowami każde odwiedzone przeze mnie miejsce. Starałam się również uchwycić na zdjęciu niektóre wystawy, lecz smartfonem i brakiem doświadczenia nie za dużo zdziałałam, zawsze jednak to coś.
Mapa instytucji biorących udział w europejskiej Nocy Muzeów:
fot. Agnieszka Chłanda
Muzeum Etnograficzne im. F. Kotuli zlokalizowane na rzeszowskim Rynku. Zobaczyliśmy tam wystawy o tematyce dawnych polskich zawodów, muzycznej oraz starych banknotów z różnych stron świata (było ich naprawdę bardzo dużo). Dodatkowo odbył się tam pokaz tkania na tradycyjnym warsztacie tkackim prowadzony przez artystkę Monikę Beszterdę.
Na zdjęciach: Wystawa o dawnych zawodach, gramofon i fonograf Edisona, banknoty ze świata, Monika Beszterda tkająca na tradycyjnym warsztacie tkackim.
fot. Agnieszka Chłanda
Sąsiednim budynkiem jest Muzeum Historii Miasta Rzeszowa. Zorganizowana została tam wystawa pt. „Sześć wieków Rzeszowa” oraz pokaz multimedialny „Ludzie międzywojennego Rzeszowa”.
Na zdjęciu: Wystawa o tematyce I Wojny Światowej.
fot. Agnieszka Chłanda
W Muzeum Dobranocek przy ul. Mickiewicza 13 atmosfera nieco się rozluźniła, nie brakowało tu najmłodszych uczestników Nocy Muzeów. Przyjemnie było przypomnieć sobie beztroskie czasy oglądając dobranockę „Miś Uszatek” czy „Reksio”. Niewielu z nas pamięta najstarszą polską dobranockę – „Jacek i Agatka”, była ona transmitowana od 1963r. przez 11 lat. Niebywałe, że do dzisiejszego dnia przetrwały kosmetyki dla dzieci z tej serii.
Na zdjęciach: Kosmetyki dla dzieci z serii "Jacek i Agatka", oryginalne kadry - folie celuloidowe z filmu rysunkowego o przygodach Kota Filemona produkowanego w latach 1972 - 81.
fot. Agnieszka Chłanda
Oprócz tradycyjnych obrazów Biuro Wystaw Artystycznych przy ul. Jana III Sobieskiego 18 zorganizowało wystawę rzeźb „”. Pokaz był oryginalny, nigdy wcześniej nie widziałam sztuki o podobnym charakterze.
Na zdjęciach: "Walka" 2015, Przywódca" 2014".
fot. Agnieszka Chłanda
Następnym celem było Muzeum Okręgowe przy ul. 3 –go maja 19. Za pomocą najnowszych technologii, trzymając w ręku tekturę z kodem QR, którą przyłożyliśmy do kamerki, mogliśmy zobaczyć eksponat wyświetlany w formie 3D na projektorze. Co jeszcze mnie zainteresowało, to historia „wojownika” sprzed 4 tys. lat z okolic Podkarpacia. Jego szkielet, idealnie zachowany można było oglądać wśród innych odkopalisk archeologów.
Na zdjęciach: obraz 3D odczytywany z kodu QR, szkielet "wojownika".
fot. Agnieszka Chłanda
Podziemna Trasa Turystyczna nie przygotowała nic specjalnego na ten wyjątkowy wieczór, mimo to, po godzinie 20 kolejka do piwnic zawijała się aż na zewnątrz budynku. Postanowiliśmy wrócić tam później i o północy przed wejściem czekało już tylko kilkanaście osób. Zwiedzanie odbyło się bez przewodnika, co z pewnością było minusem.
Na zdjęciu: znaleziska z rzeszowskich piwnic.
fot. Agnieszka Chłanda
W Sali Muzealnej Energetyki Podkarpackiej przy ul. 8 –go maja zobaczyliśmy pokaz widowiskowych wyładowań „Transformatora Tesli” oraz różne wystawy. Moją uwagę przyciągnęła wystawa telefonów z dawnych czasów. Nie jeden z nich świetnie wpasowałby się w teraźniejsze trendy retro swoim designem i kolorystyką.
Na zdjęciach: Wyładowania "Transformatora Tesli", aparat telefoniczny RWT z 1984 r.
fot. Agnieszka Chłanda
Ostatnim miejscem odwiedzonym przez nas było Muzeum Mleczarstwa przy ul. Warszawskiej 20. Mimo że spędziliśmy tam zaledwie 20min, dowiedzieliśmy się sporo o tamtejszej szkole oraz początkach mleczarni. Powierzchownie, temat może wydawać się nieciekawy, lecz trafiliśmy na panią przewodnik, a zarazem nauczycielkę w technikum, która z zafascynowaniem opowiadała historie. Z racji tego, że byliśmy ostatnimi odwiedzającymi muzeum, atmosfera była swobodna, a nauczycielka czasami lekko odbiegając od tematu zaciekawiła nas dawnymi dziejami. Dopiero po wychodzących pracownikach zorientowaliśmy się, że już po 1. Trudno uwierzyć, że dzisiejszy, mało ambitny „Mleczak”, niegdyś był pierwszą, niezwykle prestiżową, szkołą mleczarską w Polsce.
Na zdjęciu: jeden z pierwszych serowarów.
fot. Agnieszka Chłanda
Podsumowując, na Nocy Muzeów byłam pierwszy raz i nie jestem zawiedziona, bo po pierwsze, wszystkie wejścia były za darmo, więc nic nie tracimy, a po drugie noc nadaje temu wydarzeniu tajemniczy, niecodzienny klimat. Bardzo zachęcam do wzięcia udziału w XII Nocy Muzeów, która zapewne odbędzie się za rok :) .