12 kwietnia w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie ze studentami kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna oraz licealistami z klas patronackich kierunku spotkał się redaktor Łukasz Kowalski w TVP. Tematyką spotkania było dziennikarstwo śledcze oraz zaginięcia i poszukiwania osób.
Program „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...” emitowany jest na antenie TVP od 22 lat. Tylko od września 2016 roku do stycznia 2018 roku w programie pokazano 280 spraw osób zaginionych, z czego 123 zostały wyjaśnione. Bazując na swoim 11-letnim doświadczeniu pracy w mediach, redaktor Kowalski chętnie podzielił się z uczestnikami spotkania swoimi wskazówkami dotyczącymi „mówienia o zaginięciach”.
20 tysięcy zaginionych osób w Polsce
Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, jak dużym społecznym problemem są zaginięcia. Każdego dnia w Polsce zgłaszanych jest ich na policję 55, co w skali roku daje prawie 20 000 zaginionych osób. W większości przypadków policji udaje się rozwiązać sprawę w ciągu 48 do 72h, jednakże około 20% spraw przez wiele miesięcy lub lat pozostaje niewyjaśnionych. Co ciekawe, wśród zaginionych więcej jest mężczyzn niż kobiet – różnica wynosi prawie 5000 osób. Jako główne przyczyny zaginięć wymienione zostały: nieszczęśliwe wypadki, ucieczki z domu (nie tylko nastolatków), choroby (psychiczne i związane z utratą pamięci). Co ciekawe, tylko minimalna ilość zaginięć to porwania.
Na pierwszym miejscu - człowiek
Gość WSIiZ podkreślił jak ważne jest, by dziennikarz zastanowił się, jakie sytuacje mogą wydarzyć się po emisji programu o tematyce społecznej i co może stać się z jego bohaterami – w szczególności świadkami, którzy udzielają wrażliwych informacji. To na dziennikarzu spoczywa odpowiedzialność za informatorów i osoby występujące w materiałach, gdyż „często ludzie, którzy występują w materiale nie mają w świadomości konsekwencji jakie niesie emisja takiego materiału”. Publikując materiał należy pamiętać, że jego emisja niesie ze sobą jakiś skutek – może na przykład odmienić życie jego bohatera. Kluczowa jest również kwestia odpowiedzialności za informatorów, którzy często boją się o swoje bezpieczeństwo – konieczne jest zachowanie czujności i staranne dopilnowanie, by tożsamość informatora i ważne, wrażliwe informacje nie zostały przez nas wyjawione. Nawet jeżeli zdarzy się to jednorazowo, poskutkuje utratą zaufania innych, którzy z obawy o swoje zdrowie i życie nie będą chcieli z nami rozmawiać.
Fot. Magdalena Radtke
Z warsztatu telewizyjnego
Uczestnicy spotkania mieli okazję dowiedzieć się także z pierwszej ręki, jak wyglądają prace redakcji programu. Warto podkreślić, że „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...” to jedyny program telewizyjny, który regularnie, od ponad dwóch dekad zajmuje się pomocą w poszukiwaniu osób zaginionych i wspieraniem ich rodzin, przy współpracy z odpowiedzialnymi służbami. Jak podkreślił redaktor Kowalski, redakcja programu nie zajmuje się sprawami, których nie prowadzi policja. Ponadto, aby móc podjąć temat i legalnie publikować wizerunek osoby zaginionej, konieczna jest pisemna zgoda bądź prośba od rodziny.
Co ciekawe, nad każdym materiałem ekipa pracuje minimum dwa tygodnie. Prace te obejmują m.in. zbieranie informacji o zaginionych, omówienie wszystkich materiałów dotyczących sprawy, które były znane już wcześniej, konsultowanie ich ze służbami, które brały udział w poszukiwaniach (policją, ratownikami) i analizowanie map w terenie.
Jak powiedział Kowalski, największą nagrodą dla niego jest to, kiedy z redakcją kontaktują się rodziny osób zaginionych, którym udało się udzielić pomocy i odnaleźć ich dzięki pracy ekipy programu. To pokazuje, jak ważne jest dzisiaj dziennikarstwo ukierunkowane na ludzi i ich problemy – nie tylko na kwestie polityczne czy ekonomiczne.