„Bohemian Rhapsody” to amerykańsko-brytyjski film biograficzny, który swoją premierę miał 24 października ubiegłego roku. Uchodzi za najbardziej wyczekiwany i najgłośniejszy film roku 2018. Produkcja Gragama Kinga i Jima Beacha opowiada historię legendarnego frontmana - Freediego Murcury’ego oraz rockowego zespołu Queen.
„Bohemian Rhapsody” zadebiutowała na polskich ekranach 2 listopada. Ekranizacja historii Queen cieszyła się ogromnym zainteresowaniem wśród polskich widzów, ale również na całym świecie. Film osiągnął miano nowego lidera polskiego boxoffice’u oraz zajmuje numer jeden w pozycji najbardziej kasowych filmów biograficznych o muzykach. Okazuje się, że w samym USA produkcja zarobiła już 164,4 mln dolarów, pobijając tym samym rekord "Straight Outta Compton", który święcił triumfy kilka lat temu. Główną rolę Freediego Murcury’ego zagrał Rami Malek, a partnerowali mu Gwylim Lee jako Brian May, Ben Hardy jako Roger Taylor, Joe Mazzello jako John Deacon, Allen Leech jako Paul Prenter, Aaron McCusker jako Jim Hutton oraz Lucy Boynton jako Mary Austin. Reżyserię po zwolnieniu Briana Singera przejął Dexter Fletcher.
Produkcja biograficznego filmu przedstawiającego legendarną postać i historię największego zespołu muzycznego wszech czasów to z pewnością wielkie wyzwanie pod wieloma aspektami dla producentów, reżyserów, aktorów oraz całej ekipie wkładającej cegiełkę w powstający utwór. Nie każdy bowiem wielki życiorys da z automatu wielki film. Niebanalnym zadaniem jest sprostać oczekiwaniom miłośników muzyki rockowej, fanom zespołu Queen, znawcą sztuki filmowej oraz nieustanej presji ze strony mas udających się na seanse kinowe. Film cieszy się z jednej strony dobrymi opiniami, z drugiej jednak strony jest też mocno krytykowany. Prawdą jest fakt, że należą mu się słowa uznania, ale nie może również zabraknąć kilka zdań konstruktywnej krytyki.
"And the Oscar winner is…" - podsumowanie ceremonii
„Bohemian Rhapsody” nie przypomina bowiem majestatycznej, łamiącej konwenanse, genialnej twórczości zespołu Queen. Trudno winić tu jednak reżyserów - ciężko bowiem byłoby dorównać artystycznym predyspozycjom kuriozalnego mistrza. Słowa krytyki kierowane są w stronę powierzchowności fabuły, niechlujnie poskracanych wątków, spłyconej pod masowy gust i banalnej interpretacji, która w sztampowy sposób przedstawia biografię lidera zespołu oraz historię Queen. Zabrakło scen, które w bardziej angażujący sposób ukażą momenty kulminacyjne zespołu. Snując domysły- gdyby film „Bohemian Rhapsody” był projektem zespołu Queen, Freddie z pewnością nie podpisałby się pod utworem i walczyłby o powstanie kolejnego perfekcyjnego dzieła. Można powiedzieć, że reżyserowie nie wykorzystali w pełni potencjału tak idealnego materiału dla kinematografii, jaką stwarzała historia zespołu.
Nie zmienia to faktu, że film jest gigantycznym muzycznym widowiskiem, które również w pierwszorzędny sposób nie jeden raz zaskoczy widza. Jednym z takich elementów jest bezprecedensowe odegranie roli głównego bohatera przez Ramiego Malek’a. To właśnie n przyjął na swoje barki odtworzenie postaci jednej z największych gwiazd rocka i poradził sobie z tym zadaniem perfekcyjnie. Sam aktor przyznał, że czuł się jednocześnie zaszczycony i przerażony tak wielkim projektem. Nie każdy aktor sprostałby przecież takiemu wyzwaniu. Rami Malek świetnie wcielił się w osobę Freddiego Mercurego - do tego stopnia, że mamy wrażenie, że obcujemy z nim samym. Aktor fenomenalnie naśladuje ruchy sceniczne i maniery Freddiego. Pochwala się również umiejętność przekazania emocji przez aktora w filmie. Bezapelacyjnie gra aktorska w wykonaniu Ramiego Malka podlega tylko pozytywnej opinii - co więcej - przechodzi najśmielsze oczekiwania widowni.
To była wyjątkowa rola! Elementem wyróżniający film są również kreacje aktorskie, o których wypowiada się sam producent Graham King. To jedna z najlepszych produkcji filmowych, która w kooperacji z grą aktorską głównego aktora stworzyła niepowtarzalne doświadczenia, jakie mógł przeżyć odbiorca.
Możemy polemizować, czy celowym zamiarem było ukazanie przewrotnego stylu życia Freediego Mercurego i całej historii Queen w jak najmniej kontrowersyjny sposób. Jeśli tak – to reżyserom udało się wysunąć na pierwszy plan i świetnie wyeksponować twórczość muzyczną zespołu. Kluczowym zadaniem dla ekipy odpowiedzialnej za soundtrack „BohemianRhapsody” było dopasowanie jak najlepszych wersji utworów Queen, zwłaszcza nagrań koncertowych, do scenariusza. Dobór soundtracka do filmu zdecydowanie był trafny, a sceny przedstawiające występy Queen na koncertach nie jeden raz zapierają dech w piersiach i budzą skrajne emocje u widza. W pewnym momencie piosenki nas porywają do tego stopnia, że mamy ochotę wstać i poczuć się realnymi uczestnikami koncertu, w innych wprawiają nasze serce w drgania, zdarzają się również momenty, kiedy sceny wzruszają i kręci się w oczach widza łezka. Kapitalną aranżacją jest prawie w całości odtworzony koncert charytatywny z Live Aid na stadionie Wembley.
Scena z filmu wiernie oddaje to, w jaki sposób Queen doprowadził publiczność do wrzenia. Występ formacji był uważany za najlepszy podczas całego koncertu. W tej scenie da się odczuć energię, jaką wnosi charyzmatyczny lider zespołu oraz emocje jakie budzi, wchodząc na scenę.
Słysząc utwór „Show must go on” spotykamy się z najbardziej chwytającymi za gardło momentami w filmie. To właśnie wtedy uświadamiamy sobie o wielkim wkładzie, jaki zespół Queen włożył w historię rocka, jak niepowtarzalny kontakt z widownią ma lider zespołu, ale również to moment kiedy, uświadamiamy sobie o schyłku kariery Freediego z powodu walki, jaką toczy z chorobą. Uwagę przykuwa również postać Mary Austin, którą świetnie odegrała Lucy Boynton. Każde jej wystąpienie nadaje pewnego rodzaju klimat oraz wartość artystyczną. Wątek miłości nierozerwalnie budzi w widzach szczególne reakcje.
Freddie Mercury - 10 ciekawych faktów
Fani Queen, po seansie, raczej nie pogłębią wiedzy o zespole. Jednak reasumując - jesteśmy w stanie wybaczyć reżyserom kilka wątków ominiętych, przesuniętych w czasie. Być może celowym zamiarem było uproszczenie wielu wątków, a nawet czasem ich nadinterpretacja. „Bohemian Rhapsody” bez względu na pozytywną, czy krytyczną ocenę filmu należy do filmów wartych obejrzenia. To bez wątpliwości poruszający film przedstawiający inspirującą historię, przekazujący wielkie emocje i dający szansę, niemal duchowego, obcowania z muzyczną legendą, który powinien obejrzeć nie tylko fan zespołu, ale także każdy, który miał okazję spotkać się z twórczością zespołu Queen.
Autor grafiki: Kamil Ząbczyk