– Przyjemna robota – mówili. – Zbierz trochę złomu i wracaj – mówili. Tak to wyglądało jak aplikowałem na śmieciarza. A jak to wyglądało w praktyce? Zdecydowanie mniej przyjemnie, ale o tym w poniższej recenzji.
Lethal Company to kooperacyjna gra typu horror polegająca na podróżowaniu na różnego rodzaju księżyce i kolekcjonowaniu przedmiotów zdatnych do sprzedaży. Gracze w maksymalnie czteroosobowej drużynie odwiedzają opuszczone budynki starając się zebrać jak najwięcej fantów, które zadowolą pracodawców.Twórca niezależnej produkcji - Zeekers - może się tylko cieszyć sukcesem gry na tak wczesnym etapie nie mając jeszcze oficjalnej premiery. Wskazują na to nawet recenzje graczy na steam określane jako "przytłaczająco pozytywne".
(Nie do końca) Łatwa praca
Szybko okazuje się, że nowa praca nie jest tak prosta. Opuszczone budynki są w większości przypadków plątaniną ciemnych korytarzy, w których każdy krok może być ostatnim. Jest tak za sprawą wielu czynników. Systemy obronne placówek w postaci wieżyczek, niestabilne podłoże czy coś co jest najgorszym przeciwnikiem - lokalna fauna. Już w pierwszych minutach rozgrywki da się zauważyć, że ”Opuszczone budynki” to tylko optymistyczne założenie. W rzeczywistości zarówno powierzchnia każdego z księżyców, jak i wnętrza lokalnej infrastruktury, zamieszkałe są przez różnego rodzaju istoty. Mniej lub bardziej agresywne, które są w stanie zakończyć przygodę śmieciarzy.
Zobacz także: Współczesne oblicza przemocy wobec kobiet i rocznica GEP
„Halo? Słyszycie mnie?”
Główną zaletą gry jest komunikacja poprzez wbudowany w grę voice chat. Rozgrywka opiera się na prostej zasadzie - trzymasz się kompanów to ich słyszysz. Rozdzieliście się - powodzenia. Dzięki temu budowany jest niepokój i klimat. Można oczywiście komunikować się na bieżąco poprzez zewnętrzne komunikatory, ale moim zdaniem to oszukiwanie i całkowicie mija się z celem.
Nic tak nie wzbudza strachu jak sytuacja, w której rozmawiasz ze znajomym przez krótkofalówkę i nagle rozmowa zostaje przerwana głuchą ciszą. Nie masz wtedy pojęcia czy coś mu się stało, czy warto go szukać a może jednak uciekać "gdzie pieprz rośnie", ponieważ liczy się każda sekunda. Gracze mają deadline na zebranie określonej ilości pieniędzy, a jednocześnie muszą pamiętać, że na powierzchni żadnego z księżyców nie można przebywać cały czas. Warunki są na tyle niebezpieczne, że statek odleci jeśli będzie „aż tak źle”. Bez względu na to czy śmieciarze będą na pokładzie.
Zobacz trailer: Lethal Company
Zwiastun Lethal Company / źródło: https://www.youtube.com/watch?v=m5RB0Ej1mFg&ab_channel=Zeekerss
Miłe początki
Najważniejszą rzeczą o jakiej należy wspomnieć jest fakt, że Lethal Company jest w fazie wczesnego dostępu. Oznacza to, że obecna zawartość gry to zaledwie jakiś ułamek tego, co będzie oferować gra w pełnej wersji. Dodatkową rzeczą jaką uważam za duży plus jest potencjał modderski. Mimo wczesnego dostępu złożoność gry pozwala na modyfikację jej zawartości. Już teraz gracze byli w stanie znieść limit czterech graczy czy wprowadzić własne modele postaci. Śmiało można założyć, że w pełnej wersji gry nie tylko twórcy, ale i gracze zadbają o zawartość.
Czy są jakieś niedociągnięcia, oczywiście. Błędy w sztucznej inteligencji potworów, znikające przedmioty czy wieżyczki strzelające przez ścianę to fakt, jednak są to rzeczy do naprawienia.
Mimo wszystko uważam, że już teraz warto dać Lethal Company szansę ponieważ już teraz oferuje świetną zabawę a w teorii może być o wiele lepiej.