Są ludzie, którzy z przymrużeniem oka i zarazem lekkim niesmakiem słuchają o naszych krajowych produkcjach muzycznych. Nie do końca rozumiem dlaczego tak się dzieje, gdyż wystarczy trochę chęci, a z łatwością znajdziemy naprawdę rasowych polskich muzyków, którzy warci są bliższego poznania.
Takimi bez wątpienia są Dawid Podsiadło oraz Mela Koteluk. Skupię się jednak głównie na muzyce z gatunków indie w połączeniu z muzyką elektroniczną. Zasiądźcie wygodnie w fotelach i przygotujcie się na solidną porcję naprawdę dobrej muzyki prosto z kraju nad Wisłą.
Zacznę od formacji, którą poznałam końcem czerwca 2013 roku za sprawą rzeszowskiego No- Border Festival. Mowa o zespole XXANAXX, który szczególnie utkwił mi wtedy w pamięci. Jest to krajowy duet łączący muzykę alternatywną i elektroniczną, który powstał całkiem niedawno, bo w 2012 roku. 19-letnia dziewczyna z genialnym wokalem, która ma za sobą występ w jednym z telewizyjnych talent show, oraz o ponad 10 lat od niej starszy instrumentalista stworzyli projekt, który całkiem nieźle działa. Niestety nie jest jeszcze znany szerszej publiczności, gdyż ich muzyka to mało popularna w naszym kraju nisza. Nie mniej jednak gorąco zachęcam do odsłuchu. Szczególnie magicznego kawałka Disappear, do którego początkiem grudnia 2013 roku nagrano teledysk.
Z kolei większej rzeszy słuchaczy bez wątpienia znana jest Monika Brodka. Nie chciałabym tutaj przywoływać jej utworów sprzed lat. Typowo popowych kawałków o nieszczęśliwej miłości. Dlatego też sporym zaskoczeniem stała się dla mnie jej ostatnia płyta, Granda, która mimo że stworzona jest w popowej konwencji, to zawiera istną mieszankę smaku słów i muzycznych dźwięków. Może to góralskie pochodzenie Brodki w końcu dało o sobie znać. Tak czy inaczej cały krążek jest naprawdę genialny, z singlami W pięciu smakach oraz Krzyżówka dnia na czele. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o współpracy Moniki z Paulą i Karolem, która zaowocowała płytą LAX i utworem Dancing Shoes oraz finalnie jego świetnym remiksem autorstwa Kamp!.
Przechodząc gładko właśnie do Kamp! – moim zdaniem to jeden z najlepiej zapowiadających się polski zespołów z tzw. niszy, grający electro pop. Bez wątpienia może zrobić światową karierę. Łódzkie trio płci męskiej wydało pierwszą płytę w 2012 roku – jej tytuł pokrywa się z nazwą zespołu. Single Sulk oraz Melt to mieszanka dźwięków synth-popowych rodem z lat 80-tych XX wieku. Cała płyta to z kolei mieszanka genialnych połączeń indie-popowej emocjonalności z kraut-rockową transowością z brzmieniami jazzowymi – jak twierdzają krytycy muzyczni serwisu onet.pl. Podobno chłopaki świetnie brzmią na żywo.
Czytaj cały artykuł: Dobre i polskie
Ilustracja: Joanna Drupka