Stres jest nieodłącznym towarzyszem człowieka. Pojawia się nieoczekiwanie lub jest z nami przez długi czas, nie dając spokoju. Niektórych motywuje do działania, innych wręcz przeciwnie - paraliżuje i sprawia, że są niezdolni do podejmowania jakichkolwiek decyzji, planów, zadań. Co więc zrobić, żeby aż tak bardzo nie oddziaływał na nasze życie? Czy da się zminimalizować jego poziom? I czy ze stresu faktycznie możemy posiwieć? Na te pytania w rozmowie z Wiktorią Wiater, odpowie doktor psychologii i wykładowca WSIiZ, Barnaba Danieluk.
Wiktoria Wiater: O przyczynach stresu nie trzeba dużo mówić, jest to sprawa bardzo indywidualna i wpływa na nią wiele czynników. Jedni denerwują się szybciej, inni wolniej, jednak nie zmienia to faktu, że stresujemy się wszyscy. Czy według pana da się to jednak jakoś przeskoczyć i prowadzić całkowicie bezstresowe życie?
Barnaba Danieluk: Stres to stan podwyższonego napięcia związanego z tym, że zadanie, które przed nami stoi trochę przekracza nasze standardowe możliwości. Jeśli coś jest dla nas stresujące to znaczy, że jest na tyle zaskakujące, nowe lub trudne, że nie mamy gotowego schematu zachowania. Gdybyśmy byli w 100% przygotowani do każdego możliwego problemu stres by nie istniał. Nie jest to jednak możliwe, żebyśmy byli przygotowani do każdej sytuacji, która nas w życiu spotyka. Na tym bowiem polega rozwój. Życie bez stresu byłoby bardzo nieproduktywne , gdyż robilibyśmy tylko to , co już umiemy. Do największej efektywności naszego działania potrzebny jest optymalny poziom napięcia, czyli stresu.
Prawo Yerkesa Dodsona pokazuje zależności między poziomem stresu a poziomem wykonania zadania. Jeśli napięcie rośnie, to wraz z nim wzrasta efektywność, jeśli jest zbyt silne, następuje jej spadek. Kiedy stres jest zbyt mocny, żeby motywował to zaczyna nas dezorganizować.
Zatem życie bez stresu jest niemożliwe.
Co w takim razie robić? Wielu studentów i nie tylko zastanawia się jak minimalizować stres, spora liczba osób sięga przez to po różnego rodzaju używki, myśląc że tylko tak może rozładować emocje, które im towarzyszą. Czy są zatem jakieś sposoby na to, aby zmniejszyć jego oddziaływanie tak, żeby poczuć, że ma się nad nim chociaż trochę kontroli?
Najbardziej optymalnym sposobem jest aktywność fizyczna. Stres ewolucyjnie był mechanizmem, który przygotowywał nas do walki albo ucieczki. Pierwotnie jego źródłem było zagrożenie fizyczne, tj. zjawiska przyrodnicze, zwierzęta i inni ludzie. Nasz organizm jest przygotowany do tego, co nas spotykało 5000 lat temu. Stres współczesnego człowieka jest tą samą reakcją co stres człowieka pierwotnego, tyle że źródła tego stresu są już zupełnie inne. Ze źródłami obecnego stresu nie da się skutecznie radzić za pomocą walki albo ucieczki. Dlatego sensownym sposobem na rozładowanie jest to, co robił człowiek pierwotny - wykonywanie aktywności fizycznej. Generalnie najlepiej radzą sobie ze stresem ci, którzy przejawiają różne formy działań, nie skupiają się na jednym aspekcie życia. Jeśli ktoś poświęca się wyłącznie pracy i nic więcej nie robi, to gdy pojawia się w tej sferze coś stresującego, nie ma on odskoczni, obszaru, w którym mógłby poczuć się lepiej.
Wiele osób, zwłaszcza starszych mówi, że „z tego stresu posiwiało” albo że „przez stres przestali rosnąć”. Czy takie uwagi możemy uznać za mit? Czy może jest w tym trochę prawdy, że chroniczny stres może wpływać tak na naszą fizjologię?
Jeśli chodzi o zatrzymanie wzrostu to stres nie może być tego źródłem. Odpowiadają za to złożone mechanizmy hormonalne, związane z przysadką mózgową i wydzielanym przez nie hormonem wzrostu. Nie sądzę, że stres może być źródłem zatrzymania tego procesu. Natomiast jeśli chodzi o siwienie, to rzeczywiście są takie przypadki. Z racji wysokiego poziomu hormonów stresu cała gospodarka hormonalna ludzi zmienia się i mogą wystąpić przyspieszone efekty starzenia. Nie tylko jest to samo siwienie, ale także inne objawy fizjologiczne. Są to jednak najczęściej konsekwencje bardzo traumatycznych doświadczeń, takich jak śmierć bliskiej osoby czy bycie ofiarą przemocy seksualnej. Są to często zdarzenia epizodyczne, jednorazowe, ale za to bardzo silne i przytłaczające.
Jeśli jesteśmy nieustannie zdenerwowani. W pracy wymagający szef, na uczelni wykładowca, który zapowiada trudne kolokwium, przychodzimy do domu, a tam zamiast się zrelaksować szukamy sobie powodu do zmartwień. Do czego taki permanentny stres może nas doprowadzić?
Ludzie ponoszą konsekwencje długotrwałego, chronicznego stresu. Wielu badaczy uważa, że jest to jego najbardziej toksyczna forma. Nie determinuje go jedno wydarzenie, które się zaczyna, kończy i po którym tak naprawdę dochodzimy do siebie. Gorzej jest z takim, które dzieje się codziennie. Pojedyncze zdarzenie często nie jest bardzo obciążające, ale poprzez fakt, że utrzymuje się przez jakiś czas i kumuluje w naszym organizmie, sprawia, że w pewnym momencie nie jesteśmy w stanie sobie z nim poradzić. Działa to jak kropla, która drąży skałę. Przykładem może być sytuacja, w której szef pozwala sobie na napastliwe, złośliwe czy niedwuznaczne komentarze. Jedna taka uwaga jeszcze nie wpływa na nasze poczucie własnej wartości. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy tego typu zdarzenia się powtarzają. Stres jest zjawiskiem złożonym i jedną z jego cech jest to, że się kumuluje.
Czy da się uzależnić od stresu? Czy niektóre osoby potrzebują pewnego rodzaju pobudzenia do tego, aby coś poczuć? I czy jest niebezpieczne dla człowieka?
Nie tyle są to osoby uzależnione od stresu, ale takie, które mają duże zapotrzebowanie na stymulację. Szukają sobie takich sytuacji, które mogą być niebezpieczne. Na przykład ryzykowna jazda samochodem, branie udziału w wyścigach ulicznych. Taka osoba czuje wtedy, że żyje pełnią życia, nie interesując się tym, że jest to niebezpieczne zarówno dla niej, jak i innych. Jednak to, że ktoś ma silną potrzebę stymulacji nie oznacza, że musi realizować się w sposób dysfunkcjonalny. Zamiast tego może podejmować się innych aktywności, np. wspinaczka górska, sport. Sytuacjami stresowymi są także sytuacje niedoboru bodźców. Kiedy ktoś, kto ma duże zapotrzebowanie na stymulację zostanie zamknięty w windzie i nie jest w stanie wiele zrobić, to jest to dla niego bardzo niekomfortowe i może okazać się niebezpieczne, gdy spróbuje samodzielnie się uwolnić.
Grafika: Sylwia Wójcik