W USA słowem roku został termin, który jest nam wszystkim znany i nie powstał w XXI wieku, tylko wcześniej. Jego historia jest bardzo bogata w niezwykłe wydarzenia i już od wielu lat przyciąga uwagę tym, że przynosi istotne zmiany w społeczeństwie. Zainteresowanie tym terminem pojawiło się, kiedy na świecie intensywnie zaczęły odbywać się kobiece marsze, powstawać nowe tematyczne książki, programy telewizyjne, a na stronach portali pojawiały się wiadomości związane z seksualną przemocą. Jakie to słowo?
Otóż, najważniejszym słowem 2017 roku w Stanach Zjednoczonych zostało - “feminizm". Amerykański słownik Merriam-Webster, który jest jednym z najbardziej popularnych w nauczeniu języka angielskiego, zaznaczył, że obecnie termin ten można używać w znaczeniu "teorii politycznej, gospodarczej i społecznej równości płci", a również jako "zorganizowaną działalność w obronie praw oraz interesów kobiet". Twórcy rankingu twierdzą, że to słowo było najbardziej popularne spośród innych w ciągu całego okresu. Co ciekawe, w tym roku liczba wyszukiwań słowa "feminizm" wzrosła o 70% w porównaniu z poprzednim.
W styczniu 2017 roku pierwszy zauważalny skok zainteresowania feminizmem przypadł na czas zaraz po Marszu Kobiet w Waszyngtonie, który odbył się po inauguracji prezydenta USA Donalda Trumpa. W stolicy Ameryki we wspomnianym wydarzeniu wzięło udział ponad 2 mln osób. Natomiast, jako cel Marszu organizatorzy wyznaczyli sobie ochronę praw kobiet, a także praw LGBT oraz rasowej równości. Przyczyną do zrealizowania przedsięwzięcia stały się obraźliwe wypowiedzi Donalda Trumpa o kobietach. Kolejny skok wyszukiwań słowa "feminizm" powtórzył się, gdy doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych, Kellyanne Conway oświadczyła, że nie uważa siebie za feministkę.
Następne wzrosty zainteresowania odnotowano po premierze serialu “Opowieść podręcznej” (The Handmaid's Tale) oraz filmu “Wonder Woman”. Ponadto, w ostatnim czasie ilość wyszukiwań terminu wzrasta w związku z ostatnimi wiadomościami po skandalu z amerykańskim producentem Harvey’em Weinstein’em. Do rozpowszechniania informacji o przemocy seksualnej przyczynili się również dziennikarze oraz celebryci, którzy na portalach społecznościowych zaczęli akcję pod hashtagiem #MeToo. Inicjatorką ruchu podbijającego Internet była amerykańska aktorka Alyssa Milano – to ona zachęciła kobiety do opowiedzenia o sytuacjach, w których naruszone zostały ich godność i granice intymności. Na odzew nie trzeba było długo czekać – po upływie pierwszej doby pojawiło się około 12 milionów wyznań internautek, które podzieliły się traumatycznym przeżyciem, jakim było molestowanie seksualne. Kobiety wreszcie odważyły się mówić głośno i wprost o przemocy, jaka ich spotyka. Zrozumiały, że molestowanie seksualne to nie tylko zmuszenie kobiety wbrew jej woli do stosunku seksualnego, ale też „niewinne” podszczypywanie i zaczepki, natarczywość chociażby w tańcu, a nawet lubieżne spojrzenia i sprośne komentarze.
Jednak nie tylko w USA słowo "feminizm" zyskało na znaczeniu. Co jeszcze jest przejawem rewolucji, w wyniku której patriarchat zaczyna być dominowany przez kobiety? Katarzyna Lubnauer zastąpiła Ryszarda Petru na czele Nowoczesnej, a Angela Merkel już czwartą kadencję piastuje urząd kanclerza Niemiec. Natomiast stanowisko Brigitte Macron w Pałacu Elizejskim wywołało głośną polemikę i sprowokowało publikację tekstu, który pierwszy raz w historii V Republiki Francuskiej, konkretyzuje rolę małżonki prezydenta. Ponadto, świat mody podbiły ubrania z feministycznymi hasłami – tutaj przodował Christian Dior, którego koszulka z cytatem zapożyczonym od pisarki Chimamandy Ngozi Adichie "We should all be feminists" została okrzyknięta światowym symbolem nowej mody.
Należy przypomnieć, że w 2016 roku Merriam-Webster nazwał słowem roku przymiotnik "surrealistyczne". Słownik co roku bada trendy i tworzy ranking najbardziej popularnych terminów w USA. Co będzie najważniejszym słowem nadchodzącego 2018 roku?
Źródło ilustracji: pitchfork.com